Rozdział 17. Następnego dnia Jagoda czekała na drugim piętrze wydziału ekonomicznego pod drzwiami gabinetu jednego z profesorów. W pewnym momencie otworzyły się drzwi i grupka studentów ekonomii znalazła się na holu.

-Przepraszam, który z was to Michał ? – zapytała Jagoda, chociaż szybko zorientowała się o kogo chodzi, gdyż dwie godziny wcześniej Adam pokazał jej zdjęcie swojego bratanka.

-Ja jestem Michał – wyrwał się jeden ze studentów, widząc przed sobą śliczną studentkę w miniówce.

-To ja jestem Michał! – przemówił Michał Kochański.

-Oni kłamią, ja jestem Michał – włączył się trzeci z chłopaków.

-A ja jestem Krzysiek, syn Michała – zażartował kolejny ze studentów. W tym momencie Jagoda podeszła do Michała i uśmiechając się oznajmiła.

-Mam coś dla ciebie

-Laluniu nic mu nie daj, bo on w lipcu się żeni – wtrącił się jeden z kolegów Michała.

-Daj mi. Mi daj, proszę – wygłupiał się drugi z kolegów Michała.

-Tobie mogę dać kopa w tyłek – oznajmiła Jagoda.

-Ale ostra, lubię takie – zażartował tamten spoglądając na swoich kolegów.

-Dobrze, chodźmy stąd, bo oni nie dadzą nam spokoju – zwrócił się Michał do Jagody i ruszyli przed siebie.

-Michał, jak wieczorem nie postawisz po piwie, to dzwonimy do Asi – żartował jeden z jego kolegów.

-A dzwońcie sobie nawet do cioci Basi – odciął się Michał. Wtedy ów kolega zaczął śpiewać piosenkę „Wilków” ku radości pozostałych kolegów.

-„Baśka miała fajny biust, a Zośka coś co lubię”. – Michał z Jagodą nie zważali jednak na to, tylko zeszli schodami na dół na korytarz.

-Chyba zgubiłeś książeczkę zdrowia? – rzekła Jagoda.

-To ciekawe, bo ja z miesiąc temu byłem u lekarza.

-A ja z miesiąc temu znalazłam ją na recepcji w przychodni, tylko że mnie nie było trochę w Lublinie.

-Jak ci się chciało zadawać tyle trudu – rzekł z uśmieszkiem Michał.

-Ładna mi wdzięczność.

-Przepraszam.

-Dwa lata temu chłopak z Krakowa przejechał pół Polski, żeby mi oddać legitymację studencką, to pomyślałam sobie, że ja oddam komuś podobną przysługę.

-Nawet nie wiedziałem, że ją zgubiłem.

-Tak szybko to ci jej nie oddam, bo jesteś niegrzeczny i nawet się nie przedstawiłeś.

-Przepraszam. Jestem Michał – i podał jej dłoń.

-Jagoda – i po chwili podała mu książeczkę zdrowia.

-Wielki dzięki.

-Nie ma sprawy – odparła Jagoda.

-Jesteś teraz wolna?

-Zawsze jestem wolna.

-To może zaproszę cię na jakąś kawę?

-Czemu nie, chodźmy – i ruszyli przed siebie.

-Ojej – rzekł Michał przypomniawszy sobie, że jest umówiony na czternastą z Asią.

-Coś się stało? – zapytała Jagoda widząc zakłopotanie na twarzy Michała.

-Nic takiego – po czym dodał. – Nie będziesz miała nic przeciwko temu, jeśli wypijemy tę kawę w trójkę?

-Pewnie z tą twoją dziewczyną?

-Tak, bo zapomniałem, że umówiłem się z nią na czternastą w barku na obiad, a dochodzi właśnie czternasta.

-Możemy się spotkać później – zaproponowała Jagoda.

-Później, niestety nie mogę.

-A nie będzie jej to przeszkadzało, że ja tam będę?

-Asia to tolerancyjna dziewczyna – oznajmił Michał i w tym momencie weszli do średniej wielkości barku.

-Zamówię kawę i skoczę na chwilę do toalety. Zaraza przyjdę.

-Dobrze, będę czekała. – Następnie patrzyła jak Michał zamówił kawę i pospiesznie opuścił barek. Ten jednak nie udał się do toalety, tylko pospiesznie wyjął komórkę i wybrał numer do Asi.

-Cześć kochanie, gdzie jesteś?

-Za dwie, trzy, minutki powinnam być.

-Tylko, że będziemy w troje.

-Jak to w troje? Pewnie z jednym z twoich głupkowatych kolegów? – pytała zdenerwowana.

-Nie, to będzie Jagoda.

-Jaka Jagoda! Nigdy nie mówiłeś mi o żadnej Jagodzie.

-To taka dziewczyna. Znalazła moją książeczkę zdrowia i wypadało mi zaprosić ją na kawę.

-Nie opowiadaj mi takich bajek, dobrze.

-Ale to prawda.

-Ja zaraz będę w barku i jak ona tam będzie, to ja wychodzę. Pa – i wyłączyła komórkę. Michał zaś niewiele myśląc wrócił do barku, gdzie przy stoliku siedziała już Jagoda, mieszając kawę łyżeczką.

-Kawa już jest – oznajmiła z uśmieszkiem. – Coś się stało? – zapytała widząc zdenerwowanie u Michała.

-Nic takiego. Mam wrzody na żołądku i chyba zaczynają mi się odzywać.

-To po co się tak stresować. Wrzody to efekt nerwowego trybu życia. Wyluzuj się Michałku. – Teraz Michał zaniemówił jednak, bo w drzwiach barku stanęła jego Asia i nie wyglądała na szczęśliwą.

-Co ci! Zobaczyłeś promotora? – zażartowała Jagoda widząc przerażenie na twarzy Michała.

-Nie, to moja dziewczyna – przemówił niepewnie.

-Jak ona cię tak stresuje, to daj sobie z nią spokój – zaproponowała Jagoda nie wiedząc, że za jej plecami pojawiła się Asia.

-Ja ci dam spokój, ty cwaniaro – zdenerwowała się Asia i w tym momencie jej wzrok skrzyżował się ze spojrzeniem Jagody.

-Jaga? – rzekła z niedowierzaniem Asia.

-Asik? – zapytała również zaskoczona Jagoda. Następnie dziewczyny wymieniły się pocałunkami.

-Nie widziałam cię od wakacji – mówiła rozbawiona Jagoda.

-Ja ciebie też. Co tam u ciebie?

-Znalazłam książeczkę zdrowia Michała i postanowiłam mu ją osobiście oddać, chociaż nie wiedziałam, że to twój chłopak.

-To mój narzeczony – i tu spojrzała na Michała. – Co ci jest Misiu, taki jesteś blady?

-Nic, tylko źle się czuje.

-Dobrze, że cię widzę Jaga, bo chcę ci powiedzieć, że pobieramy się w połowie lipca i oczywiście jesteś zaproszona na nasze wesele. Prawda Misiu?

-Tak. Wybaczcie, ale ja muszę do toalety – i tym razem Michał faktycznie poszedł w owo miejsce.