Jak daleko sięgam pamięcią tak nie przypominam sobie  podobnej sytuacji. Incydent z gali 60ciolecia Radzyńskiego Ośrodka kultury aż prosi się o zostawienie komentarza.


Nie wiem co w całej tej sytuacji wypadło gorzej czy sam fakt wyproszenia dziennikarzy, czy późniejsza próba obrony tej sytuacji. Dyrektor Mazurek w oficjalnym stanowisku zasłania się przestrzeganiem przepisów covidowych. Jeśli ktoś uwierzyłby w tą wersję, to dalej nie stawia go to w dobrym świetle jako gospodarza Oranżerii. Sam przyznaje, że na 200 miejsc wysłał około 300 zaproszeń. Pojawiają się tu zatem pytania.

Co by było gdyby większość zdecydowała się przyjść na wydarzenie i jak logistycznie zostało by to rozwiązane?

Skoro szczęśliwym trafem znalazły się jeszcze miejsca to czy naprawdę nie można było wpuścić dwóch dodatkowych osób aby uniknąć skandalu?

Tajemnicą poliszynela jest rzeczywisty powód całej sytuacji. Robert Mazurek jest związany z obecnie rządzącą partią a niewpuszczeni dziennikarze reprezentują nieprzychylne z punku widzenia władzy środowiska. Do tego dochodzą jeszcze prywatne animozje o czym mogliśmy się przekonać gdy Pan Mazurek ad personam atakował Pana Hapkę. Tak właśnie postępuje nominowany na dyrektora domu kultury człowiek.

Radzyń nie jest wielomilionową aglomeracją tylko małym kilkunastotysięcznym miasteczkiem. Tutaj naprawdę nie potrzeba głęboko wnikać w sprawy aby wiedzieć kto zajmuje się mediami i przez jakie osoby są reprezentowane. Zapytany o takie sprawy przeciętny mieszkaniec Radzynia i powiatu odpowie bez problemu. Wszyscy wiedzą, że istnieje Wspólnota, Iledzisiaj, Radzyninfo, Kozirynek, Kochamradzyn czy biuletyn prasowy wydawany przez miasto. Takich rzeczy natomiast nie wie dyrektor Radzyńskiego Ośrodka Kultury. Osobiście nie posądzam go o aż takie nieprzygotowanie do piastowanego stanowiska, tylko o cyniczne kłamstwo na potrzebę etapu.

Sprawę ,którą należy jeszcze poruszyć jest sam fakt istnienia zaproszeń i robienia zamkniętej imprezy przez publiczną instytucję. Być może jest to legalne i zgodne z majestatem prawa, ale czy mieści się to w jakichkolwiek granicach moralnych?

Jako radzyńskie społeczeństwo, wyborcy i podatnicy mamy prawo do zaznajomienia się z listą zaproszonych oraz kryteriami na podstawie których je rozesłano.

W całym zdarzeniu niezwykłej arogancji dopuścił się nie tylko Dyrektor, ale również popierający go na komisji koledzy radni. Zamiast przywołać go do porządku i przeprosić za zaistniałą sytuację Ci dalej brnęli w pogrążającym ich frakcję temacie. Ze strony przewodniczącego komisji radnego Miłosza można było usłyszeć, że dopatruje się zarzucania mu skorumpowania.

W imieniu radzyńskiej społeczności chciałbym panu radnemu odpowiedzieć, że tego mu akurat nie zarzucamy i prosimy nie robić z siebie ofiary. Zarzucamy mu natomiast stronniczość, względem wyżej usytuowanego w samorządowych strukturach kolegi.

Kłamstwo ma krótkie nogi. Głęboko wierzę, że pyszałkowatość wyżej wspomnianych samorządowców zostanie rozliczona.