Artykuł sponsorowany

Okręg posła By Szczyńskiego znajduje się na Nadodrzu. To miejsce owiane legendą, cudownie przerozrastające secesyjnymi kamienicami, kojarzące także z nuconym niegdyś, a konkretnie w tych odległych latach pięćdziesiątych XXI wieku, jakże figlarnym refrenem: „najlepsze, co tam dostaniesz, to w ryj, oj-da-dana”. Za sprawą logistycznie uwarunkowanej lokalizacji z powodzeniem funkcjonują tam prężnie rozwijająca się zajezdnia skytramwayowa tudzież nowoczesna solarciepłownia, co powoduje, iż tradycyjne miejsca pracy pozostają trwale związane z miejscową społecznością.

W poszanowaniu naturalnego dziedzictwa, a także równowagi, pan poseł podjął działania zmierzające przede wszystkim do zachowania istniejącego stanu rzeczy. W pierwszej kadencji pan poseł By Szczyński postawił sobie ambitne, rozłożone na kolejne lata cele, poddane następnie sukcesywnej realizacji. Wyrozgwieździł dzielnicę ku lepszemu jutro, podjął czynności sprzyjające realizacji obietnic wyborczych, jego działalność skupiona została na przyszłości z poszanowaniem tradycji niezwykle silnie zintegrowanej lokalnej społeczności, jak mawia znany poeta, poseł i przyjaciel Leś M. Jan z koła poselskiego: „Dla tych zbyt cudacznie zdradnych ziomali, a ino”, co można by uznać za zdecydowane zaprzeczenie zatraty sloganów.

Swój żywot tułacza pomiędzy Nadodrzem, a stolicą poświęcił pracy dla dobra ogółu. Oczywiście, podczas minionej kadencji nie obyło się bez pewnych, naturalnych w natłoku służebnych wobec społeczeństwa obowiązków, potknięć. Pan poseł przyznaje do drobnych porażek oraz „gęstwii” swojej winy, aczkolwiek wszelkie niedociągnięcia należałoby postawić na karb okoliczności obiektywnych. Uzasadnionym wszakże przyznać z całą odpowiedzialnością, iż jako priorytet powziął on nieustanne wsłuchiwanie się w życzenia wyborców, spełnianie ich zawsze słusznych postulatów, prace dla pomyślności ogółu.

Każdy Państwa głos ma kapitalne znaczenie, gdyż razem możemy naprawdę wiele. Należy jednak podkreślić, że nadchodzące wybory stanowią zaledwie cząstkę, ułudę nikłej chwili. Najważniejsze pozostaje dobro całej dzielnicy, jej przyszłości i tym nacechowana jest działalność pana posła. Stąd wiodące hasło ‒ Czystymi bramami z trwożnej wyjdźmy więc meliny ‒ Alejami, Alejami, Alejami!

W minionej kadencji, w pierwszej kolejności udało się wyłonić z mroku dzielnicę, by następnie z powodzeniem „wytułowić, rozdamić oraz złudzić”. Jako nieodrodny syn reprezentowanego okręgu, przenigdy nie próbował wyrwać się z kręgów tradycyjnie zatrudnionych w sektorze pomiędzy Jedności Narodowej, a Poniatowskiego. Całą swoją energię nakierował ku dobru najbliższego, najbardziej godnego zaufania otoczenia. W swych kolejnych inicjatywach rozkwiecił do życia zaszczane dotąd podwórka, nie tyle zaktywizował, a prawdziwie „zludził” ich stałych bywalców, co niemiara mnożąc też ekologicznych inicjatyw. Będąc niezwykle silnie związany z lokalną społecznością, doskonale poznał problemy macierzystego okręgu.

Godnie reprezentuje wyborców, pilnie śledzi sondaże wyborcze, starając zasłużyć na poparcie zgotowane przy udzieleniu mandatu. Czynnie uczestniczy w telewizyjnych debatach, przeznaczając czas antenowy dla wspólnego pożytku w myśl jedynie słusznej zasady ‒ Realizacja ponad obietnice, kompetencja, a zaangażowanie! Nie hasła bez pokrycia, gdzie tylko widma „bylejaczą”!

Spotkajmy się na wyborach!