W 2019 r. w sali kameralnej Radzyńskiego Ośrodka Kultury odbyła się wystawa „Radzyń w wektorach” Bartłomieja Żmijewskiego. Zapraszamy do lektury krótkiej rozmowy z autorem grafik, symbolizujących charakterystyczne dzielnice Radzynia. – Moim zamierzeniem było, by każdy plakat był w innym stylu, by każdy się wyróżniał. Projektując plakaty dla poszczególnych dzielnic, chciałem zagłębić się w ich historię, jej pochodzenie

Pomysł na wystawę wyszedł z tego, gdy Bartek przyniósł swoje prace projektu, które zrobił w domu – mówił o genezie wernisażu Marek Melaniuk, trener Future Design Academy oraz właściciel agencji brandingowej Plus Brand, współorganizatora wystawy. – Nie ukrywam, że bardzo mnie zaciekawiły i pokazały, że ma świetny kunszt w tym, co robi.

-Dałem mu małe zadanie: Bartku, jeśli uda ci się zrobić pełną wystawę, to zrobię wszystko co w mojej mocy, aby ta wystawa była w ROK-u. 

Proszę powiedzieć nam parę słów o sobie

W Radzyniu mieszkam praktycznie od urodzenia. Od niedawna interesuję się grafiką, ostatnio intensywnie poszedłem w tym kierunku. Na ten moment wiążę z tym swoją przyszłość.

Oprócz samych grafik, uwagę przykuwają podpisy. To także pana dzieło?

Tak, one także wyszło spod mojej ręki. Jest to trochę objaśnienie do plakatów. Jestem świadomy, że nie wszyscy mogą widzieć to, co chciałbym przekazać. Może nie jest to jeszcze taki poziom, żeby trafiał do wszystkich. Myślę, że to fajne porozumienie, jeśli ktoś nie miał styczności z jakąś dzielnicą w Radzyniu, może zerknąć i zobaczyć, skąd taki pomysł i do czego to nawiązuje.

Czy przy pracy nad poszczególnymi dzielnicami ścierały się jakieś koncepcje? Czy było to od początku realizowanie swojej pierwotnej wizji?

Było dużo koncepcji, zazwyczaj większość była odrzucanych. Jedne we wcześniejszym, drugie w późniejszym etapie. Niektóre z tych plakatów były tymi pierwszymi, zostały do końca. Były przypadki, gdzie musiało powstać wiele koncepcji zanim doszedłem do tej ostatecznej.

Będę się starał, by wyjść z tą wystawą gdzieś szerzej.

Skąd wzięła się  różnorodność w przedstawianiu dzielnic?

Gdy na początku robiłem listę dzielnic i myślałem nad pierwszymi projektami, to stwierdziłem że każda jest naprawdę inna. Radzyń to bardzo zróżnicowane miasto, niektóre dzielnice różnią się diametralnie. To był pierwszy powód. Drugi – nie chciałem, żeby wszystko było do siebie podobne.

Chciałem zróżnicować tą wystawę, by każda dzielnica miała swój oddzielny charakter. By każdy plakat był przypisany do jednej dzielnicy i nie był za bardzo spokrewniony z innymi. Stąd plakat osiedla Korczaka. Plakatami chciałem nawiązać do historii dzielnic bądź osoby patrona – stąd pomysł z dziećmi i jego charakterystycznymi okularami.

Podobnie Zabielska – przyznałem, że projektowałem ją trochę pod siebie. Jestem radzyniakiem młodej daty. To osiedle kojarzy mi się z tą górką za przedszkolem, gdzie całe dzieciństwo spędzało się na sankach. Jeździło się w tą i z powrotem wiele lat, dlatego chciałem to uwzględnić.

To ciekawe, jak poszczególne pokolenia postrzegają konkretne dzielnice. Jak wyglądała praca nad projektem? Chodził pan po osiedlach czy raczej koncepcja przychodziła przed komputerem?

I tak, i nie. Po moim osiedlu, Satuń, nie musiałem chodzić. Ale rzeczywiście było kilka wycieczek po Radzyniu. Przyznam, że jedna z nich odbyła się w internecie, na Google Maps. Pomysły były czerpane na pół – z głowy i ze środowiska.