Mam wrażenie, że zespół Lombard nieco przespał okres swojej największej popularności, która przypadła na 1982 rok. Ich dwie pierwsze płyty (ukazały się właściwie równocześnie) – studyjna „Śmierć dyskotece” i „Live” (koncertówka nawet odrobinę wcześniej) – weszły na rynek za późno, bo późną wiosną 1983 roku. Wtedy już rządziła Republika i Maanam, ostro rozpychały się Lady Pank i Oddział Zamknięty, a Perfect właściwie kończył swój najlepszy czas. Było za ciasno. Jednak, mimo to, Lombard dostał wtedy swój spory kawałek z polskiego rockowego tortu.

Zaczynali z dwiema wokalistkami – Małgorzatą Ostrowską i Wandą Kwietniewską – ale że jedynym zespołem świata, w którym dwie wokalistki żyły w zgodzie była ABBA, na płycie „Live” nie ma już Kwietniewskiej. Są za to hity: „Ostatni taniec” (tekst genialnego kolesia, którego miałem przyjemność kiedyś poznać, Leszka Pietrowiaka; „Ja jestem człowiek prosty, no chyba, że się zegnę…”) i, przede wszystkim, „Przeżyj to sam”. Ta piosenka powstała w 1981 roku i była najkonkretniejszą w polskim rocku reakcją na „Solidarność” (za trzy dni kolejna rocznica wprowadzenia stanu wojennego, dlatego ta płyta akurat dziś). I już za to chwała Grzegorzowi Stróżniakowi! A jeszcze większe brawa za to, że bardzo ostro zaprotestował, kiedy w 2015 chciał ją przywłaszczyć KOD.

(Co prawda „Przeżyj to sam” i „Bye, bye Jimi” w 100 procentach wypełniają definicję „snuja”, którą wyśpiewał Molas z Zespołem w piosence „Płomyki”, ale to była bardzo ważna dla mnie wtedy piosenka.

Trzy czwarte kapel ma
balladę, którą gra,
żeby móc światło wznieść
z komórek albo świec.

Najczęściej utwór ów
dużo ma drętwych słów,
przesłanie oraz treść
takie, że trudno znieść.

R.
I my też mamy tę właśnie pieśń.
Mamy tę właśnie pieśń i my też.
Wznieśmy więc w górę płomyki swe.
Strażak, choć swoje wie – nie dowie się.

Ballada taka trwa
tak długo jak się da,
żeby najgorszy tłuk
refren zaśpiewać mógł.

W połowie zawsze też
długaśne solo jest.
Czy to ma sens czy nie
zawsze tak robi się.

W piosence takiej tekst
poważny mocno jest.
Nałogi, zdrada lub
najlepiej jakiś trup.

Nostalgia, smutek, żal,
odejście w siną dal.
Trzy czwarte kapel ma
balladę tak jak ta.)

Płyta „Live” została zarejestrowana w Filharmonii Szczecińskiej 21 listopada 1982 roku.

Strona A
1. „Nasz ostatni taniec” (muz. Grzegorz Stróżniak, sł. Leszek Pietrowiak) – 4:50
2. „Znowu radio” (muz. Piotr Zander, sł. Małgorzata Ostrowska) – 3:55
3. „Bye, bye Jimi” (muz. Grzegorz Stróżniak, sł. Marek Dutkiewicz) – 9:10

Strona B
1. „Słowa chore od słów” (muz. Grzegorz Stróżniak, sł. Małgorzata Ostrowska) – 5:45
2. „Spóźniona radość” (muz. Grzegorz Stróżniak, sł. Jacek Skubikowski) – 5:40
3. „Przeżyj to sam” (muz. Grzegorz Stróżniak, sł. Andrzej Sobczak) – 7:35

Muzycy
Małgorzata Ostrowska – śpiew
Grzegorz Stróżniak – śpiew, instrumenty klawiszowe
Piotr Zander – gitara
Zbigniew Foryś – gitara basowa
Przemysław Pahl – perkusja