od Helu do Chojnic pod
czarno-żółtą banderą
w papieskiej bulli na przekór
dawnych plemion w którym mieszkają

przy posterunkach słonych bryz
czołowej moreny oraz pawich
jezior w miąższu składni
wspomaganej żyzną macierzą

na azymut swojackich słów
rodzonych w strefie kotwic
krępej Wieżycy jako czujki
i tych mew dosyć nachalnych

w zaśpiewie kadzidlanych sosen
nieważne ‒ Kartuzy bądź Bytów
jest właśnie takie miejsce gdzie
niektórzy wciąż tabaką tętno podsypują