W tym najbliższym sercu krajobrazów zbiorze
Najszerzej przyjazne otwiera ramiona
Ta – między Roztoczem, a Azowskim Morzem
Pod błękitnym niebem – kraina zielona

Bo nieopisanych kraj to krajobrazów
Malowniczych wiosek, miasteczek i grodów
Ukraina książąt, hetmanów i kniaziów
Zdradzieckich najazdów … tatarskich podchodów …

Kraj potężnych zamków i fortec kresowych
Przedmurzami ongiś chrześcijaństwa zwanych
Gdzie długo do wiary i ojczystej mowy
Szlak wiódł przez niewolę, pale i kurhany

Żółte Wody, Korsuń, Piławce i Zbaraż
A po Beresteczku … ? – baty pod Batogiem
Nie potrzeba było tylu wojen na raz
Pokój w Beresteczku oddalał pożogę

Zamiast pakty składać – sieczono i bito
Lecz gdyby ugodnych użyto zachodów
– W Beresteczku była by Rzeczpospolitą
Już nie tylko dwojga – a trojga narodów

– I znów duszą wracam pod niebo błękitne
Gdy błoga nostalgia serce niepokoi
Gdzie zamki potężne, ” chaty glinobitne „…
Gdzie wrota otwarte … i gdzie bliscy moi

Nie raz odpór dała doli niedostatkom
Na słowiańskich przodków stoi podwalinach
Gdy ojciec jest ojcem, a matka jest matką
Wszystko przetrwa taka … – moja Ukraina