„Szarzyzna, czyli Szary i polszczyzna” cz. IX.
D
D jest dla mnie uosobieniem bezpieczeństwa. To dach nad głową, drzwi do kariery, a przede wszystkim dom rodzinny i dzieci. D to także dzień, przynoszący nowe możliwości i dziennik, który zawsze miałem ochotę prowadzić, ale brakowało mi systematyczności.
E
E to siódma litera polskiego alfabetu. Mówię E, gdy wyrażam spontanicznie jakieś uczucia lub emocje, np.: rozczarowanie, lekceważenie lub zaskoczenie: E, chyba nie; E, takie tam gadanie. Albo gdy chcę zwrócić czyjąś uwagę, ale mało uprzejmie: E, mały chodź no tu… E nasuwa mi skojarzenie z radomską gazetą codzienną, którą czytam – „Echo dnia” i zawsze kojarzyło mi się z trudnymi wyrazami, typu: epifania, emanacja, erudycja czy emancypacja.
F
F jest dla mnie najpewniejszą z liter. To pewny fakt. To fakultet, którego skończenie ma zapewnić pracę, czyli fach. W moim przypadku pracę filologa. Fto firmy i fabryki, w których mężczyźni pogardliwie nazywani facetami zarabiają forsę dla swych femme fatale. To także określona filozofia życia, fotografie, które utrwalają wspomnienia, filmy przy filiżance kawy, a nawet wieczorne figle.
Pierwodruki i przedruki, 2010