Singielek z najlepszego dla OZ okresu – obie piosenki znalazły się też na debiutanckiej długiej płycie. W pierwszym numerze oczywiście nie chodziło o żadną Andzię tylko o gandzię (na koncertach Jary tak śpiewał); a strona B to jeszcze bardziej niegrzeczna piosenka, ze ”stonesowskim” bohaterem lirycznym.

I ta olewczo przyklejona naklejka na stronie A naszego egzemplarza!