Przeczytałem „Miesięcznik
Literacki” z Warszawy,
Numer trzeci, marcowy,
A w nim niezmiernie ciekawy

Zasadniczy artykuł
Naczelno-redaktorski,
Napisał go nie kto inny,
Sam Włodzimierz Sokorski.

Z dialektyczną maestrią
Bojowej ideologii,
Jak Ursus w cyrku Nerona,
Łapie byka za rogi,

Jak Ursus na arenie,
Tak on w swym artykule
Osadza byka w miejscu
I od razu w tytule

Rzuca gniewne i dumne
pytanie: „O CO CHODZI?”
Wyłuszcza. Gromi, szydzi,
Przekonywa, dowodzi,

To groźbą grzmi, to ironią
Dźga, to fałszywe wnioski
Wytrąca wrogom z ręki –
Istny Wołodyjowski

Polemiki i stylu,
Pióro jak szpadka świszcze,
Bzyka, szach, mach, ćmi, furczy,
Migoce – ach, mistrz nad mistrze!

Może to już ostatni –
Czytajcie, patrzcie, młodzi,
Może ostatni, co tak
Pyta się: O CO CHODZI?

„Chodzi o to – powiada –
By nikt z tą myślą nie igrał,
Że socjalizm już w Polsce
Z kapitalizmem wygrał.

Nie! – powiada Włodzimierz
I cały aż drży z przejęcia –
Ta walka w Polsce jest jeszcze
Daleka od wygaśnięcia!

Socjalizm jeszcze bynajmniej
Nie schodzi z pobojowisk!
przeciwnie – u pewnych osób…
Z pewnych twórczych środowisk…

(Tak on dosłownie pisze,
Niczyjego nazwiska
Nie podaje, wymienia
Bez nazwisk – środowiska –

Twórcze… inteligenckie…
Zapewne dziennikarskie,
profesorskie, studenckie,
publicystyczne… pisarskie…)

U pewnych – pisze – osób
Spotykamy w tym boju
Totalną negację roli
Partii w naszym ustroju!

A kto neguje, że Partia
Ma tę naczelną rolę
I sprawuje totalną
I wyłączną kontrolę,

Ten – powiada Sokorski –
Postawą swej negacji
Neguje elementarne
Zasady demokracji!

Bo demokracja to znaczy
Monopartyjny totalizm,
Jeżeli tym totalizmem
Jest, naturalnie, socjalizm.

Pewne, mówi, osoby
Nie chcą partyjnej cenzury!
Kwestionują zdobycze
Socjalistycznej kultury!

Pewne, mówi, osoby
Z twórczego środowiska
Kwestionują, że Partia
Ma prawo, gdy naciska!

Pewne, pisze, osoby
Językiem mielą i furczą,
Dąsają się, że Partia
Ukróca wolność twórczą!

O jaką wolność chodzi?!”
W sposób genialnie prosty
Szermierz wspaniały przeszedł
Z obrony, szach, mach, do riposty!

Już teraz nie popuści,
Ostro naciera, srogo:
„O wolność chodzi? Dla czego?
O wolność, pyta, dla kogo?!

O wolność – przeciwko komu?
O wolność dla wybryków
przeciwko nam? O wolność
Dla naszych przeciwników?!

Jeśli o taką wolność,
To wiedzcie wszyscy wszędzie,
Takiej wolności istotnie
Nie może być! I nie będzie!

Wolność tak się wyraża
Swą mocą dookolną,
Że nikomu nie wolno,
Tylko nam jednym wolno.

Póki nam jednym wolno,
Póki my całą hordę
Tych, co myślą inaczej,
Trzymamy mocno za mordę,

Dopóty taka totalność
I taka monopolność
Definiuje, co znaczy
Socjalistyczna wolność!

Wolność to słodki owoc,
Egzotyczny ananas,
Pod warunkiem, że ona
Nasza i tylko dla nas.

Gdyby pozwalać innym
Na to samo co sobie
My sami pozwalamy,
Toby po jednej dobie

W ogóle nas nie było!
Zmiłujcie się, moi złoci,
Ale my, komuniści,
Nie tacy jednak idioci!

Komunizm ma takie właśnie
Zalety dobroczynne:
Wolność jest planowana…
Podobnie jak wszystko inne.

Naród – w rodzaju bryczki.
Partia – w rodzaju furmana.
A wolność – w rodzaju szkapy.
Wolność jest kierowana…

Wtedy wszystkich pociąga,
A nikomu nie szkodzi.
Teraz – pyta Sokorski –
Rozumiesz, O CO CHODZI?!”
*
Przeczytałem „Miesięcznik”
Z tym pańskim artykułem,
Włodzimierzu – od razu
Trochę lepiej się czułem.

W sam raz pan to napisał
I przekonał mnie pan tem:
Chodzi o to, że czasem
Dobrze być emigrantem.

Zwłaszcza przy mikrofonie –
Niech się kto zastanowi –
Gdy można śmiechem w nos parsknąć
Takiemu Włodzimierzowi…