Rozdział 14. W pierwszą sobotę czerwca ambasador Polski wsiadł do samochodu ambasadora Madagaskaru i ruszyli w stronę nocnego klubu, który był położony na obrzeżach Femindomu.

Panowie szybko podchwycili temat i rozmawiali o swoim życiu prywatnym. Od samego początku bardziej dociekliwym był Mobutu.

-Skoro ty Feliks jesteś już po trzydziestce, to dlaczego się dotąd nie ożeniłeś?

-Jest wiele powodów – odparł uśmiechnięty Feliks.

-A jaki na przykład?

-Na przykład taki, że jak chcę jechać do nocnego klubu, to nie muszę się pytać o zgodę żony?

-Ja się nawet nie przyznaję, bo żona by mi chyba wyrwała włosy na głowie – oznajmił Mobutu.

-To taką masz ostrą żonę? – zapytał rozbawiony nieco Feliks.

-Przed ślubem była grzeczna i spokojna, a teraz z roku na rok jest ostrzejsza.

-Widocznie jej nie służy małżeństwo z tobą. – Tu spojrzał na zdziwionego kolegę i dodał. – Żartowałem.

-Boję się, że jak ona przyjedzie i zobaczy, jak tutaj rządzą kobiety, to już nic mi nie będzie wolno. – Po tych słowach obaj ambasadorowie zorientowali się, że ich samochód podjechał do klubu i stąd też Mobutu zwrócił się do swojego kierowcy. – Nie ma sensu, żebyś czekał na mnie. Zadzwonię i będę czekał aż przyjedziesz. – Następnie wyszedł z samochodu, podobnie jak jego kolega.

-„U bardzo niegrzecznej pani” – rzekł Feliks i rzucił okiem na klub. – Nazwa jest obiecująca, więc możemy iść.

-Nie mogę się Feliks doczekać – stwierdził podekscytowany Mobutu. – Ja idę pierwszy. W końcu to ja znalazłem ten klub.

-To może też zapłacisz za bilety?

-Twój kraj jest dużo bogatszy od mojego – odciął się ambasador Madagaskaru i kierował się do wejścia. Po chwili obaj panowie byli już w środku, gdzie w recepcji znajdowała się kobieta w średnim wieku. – Dobry wieczór. Poproszę dwa bilety.

-A panowie chcą oglądać taniec erotyczny z bliska czy z daleka? – zapytała recepcjonistka.

-Wolimy z bliska – odparł Mobutu i uśmiechnął się do Feliksa.

-Z bliska będzie droższy. Pan jest żonaty czy kawaler?

-Jestem żonaty, ale bez żony od trzech tygodni – zaznaczył ambasador Madagaskaru.

-Jak żonaty, to trzysta feminek.

-Aż tyle! Ale niech będzie – i po tych słowach sięgnął do portfela, aby wyjąć pieniądze.

-A pan też żonaty czy kawaler?

-Kawaler – odparł Feliks.

-Jak kawaler, to dwieście feminek – odparła recepcjonistka.

-To niesprawiedliwe. Czemu ja muszę zapłacić sto feminek więcej? – oburzył się Mobutu.

-Ma pan żonę, która może dla pana zatańczyć taki taniec, a pana kolega nie ma żony, więc ma zniżkę. – Słowa te rozbawiły Feliksa, który w tym czasie wyjął odpowiednią kwotę pieniędzy.

-Mają panowie stolik numer trzy. A, i jeszcze jedno. W cenie biletu jest szklanka niegazowanej wody – dodała recepcjonistka.

-Dziękuję – rzekł Feliks i wyraźnie rozbawiony ponurą miną kolegi wszedł do środka klubu. Po zajęciu miejsc przy stoliku pojawiła się kelnerka, która przyniosła na tacy po niewielkiej szklance wody.

-Panowie będą tylko patrzeć, czy napiją się czegoś oprócz wody?

-Ja poproszę piwo – oznajmił Mobutu.

-Piwo jest tylko bezalkoholowe.

-A normalnego piwa nie ma?

-Nie ma, bo artystki nie znoszą zapachu alkoholu, a po drugie w lokalu jest wtedy spokój.

-To poprosimy dwa piwa bezalkoholowe – włączył się Feliks i po jego słowach kelnerka udała się na zaplecze. – Zobacz Mobutu, przeważnie sami starsi panowie.

-Pewnie wdowcy albo rozwodnicy – odparł ambasador Madagaskaru. W tym samym czasie na scenie pojawiła się pierwsza artystka i zaczęła śpiewać piosenkę.

Męża wprawdzie mam, lecz jest to cham,
i męczę się z nim tyle lat.
Teraz dobrze wiem, że zmarnowałam się,
i smutny jest mój świat.

-Tutaj nawet w piosenkach mężczyźni są dyskryminowani – zażartował Feliks. W tym też momencie kelnerka przyniosła piwa i postawiła je na stoliku ambasadorów.

-Dwadzieścia feminek – oznajmiła kelnerka i odebrała pieniądze od Feliksa.

-Dziękuję – rzekł Feliks i słuchał refrenu piosenki

Tak sobie myślę, co by było gdy,
gdyby inny na tym miejscu był.
Znów sobie myślę, co by było gdy,
gdyby inny teraz przy mnie był.

-Nie po to zapłaciłem trzysta feminek, żeby słuchać takich smętów – zdenerwował się Mobutu i wypił duszkiem całe piwo.
Po zakończeniu piosenki na scenie pojawiła się konferansjerka, która zaczęła podgrzewać atmosferę w klubie. Była to również kobieta w średnim wieku.

-Dobry wieczór świntuchy. Już niedługo zobaczycie taniec erotyczny toples w wydaniu naszej Salanty, która pokaże swoje zgrabne nóżki, swoje piękne plecy i swój boski biust. Czekajcie cierpliwie świntuchy. A teraz trochę muzyki – i zgodnie z zapowiedzią obecni w klubie mężczyźni mogli usłyszeć muzykę znanego tańca „Kankana”.

-To nie rozbierze się do końca? – zdziwił się Mobutu.

-Może boi się, że zmarznie – zażartował Feliks.

-Tyle pieniędzy, żeby zobaczyć biust! To jest oszustwo.

-Z tego co się dowiedziałem, to w Feministanie tańce erotyczne są okrojone – oznajmił Feliks i czekał na zapowiedziany występ. Gdy jednak umilkła muzyka, na scenę ponownie wyszła konferansjerka i znowu zaczęła podgrzewać atmosferę w klubie.

-Witam was znowu świntuchy. Zanim wystąpi Salanta, będzie reklama – i po tych słowach na scenie pojawiła się staruszka, która trzymała w rękach dużą tubę przypominającą lek.

-Jeśli bolą cię nogi lub ręce, idź i zamknij się w łazience, i tam posmaruj nogi i ręce supermiksem. – Po tych słowach mężczyźni usłyszeli radosny śmiech kobiecy rozlegający się z głośników – Ja korzystam z niego od wielu lat i czuję się dobrze. Pamiętajcie, żeby nie smarować za dużo, bo może to zagrozić waszemu życiu lub zdrowiu. Pamiętajcie o supermiksie. Dostępny w każdej drogerii na terenie naszego miasta. – I po tych słowach staruszka zeszła ze sceny.