-W przeciwieństwie do innych krajów Ameryki Południowej, Feministan nie przyjmował zbrodniarzy niemieckich. -Chyba się ten autobus zepsuł? – zauważył ambasador widząc, że nie może ruszyć z miejsca.


-Powiem ci jeszcze, że Feministan nie utrzymuje stosunków dyplomatycznych ani z Niemcami, ani z Japonią.

-Z powodu zbrodni wojennych?

-Dokładnie. Wiesz co Feliks, z tobą nie ma co zaczynać. Przedwczoraj zerwała się winda, bo nie mogłeś do niej wejść, a dzisiaj jak musiałeś ustąpić miejsca, to zepsuł się autobus – zażartował Hodus widząc wysiadających z pojazdu pasażerów.

-To prawda – rzekł zadowolony. – Szkoda mi tych kobiet z windy, ale te małolaty spotkała zasłużona kara. – Gdy tylko wypowiedział te słowa w jego kierunku podeszły obie dziewczynki, które ewidentnie chciały się z nim podrażnić.

-Musiałyśmy wyjść, bo na tym siedzeniu, na którym pan wcześniej siedział, zaczęło strasznie śmierdzieć – rzekła dziewczynka z pieskiem i śmiejąc się z koleżanką stanęły na ścieżce dla rowerzystów. W tym samym momencie przejeżdżała tam kobieta na rowerze, która wyrwała dziewczynce torebkę i zaczęła szybko uciekać.

-Złodziejka, złodziejka ukradła mi torebkę! – zaczęła lamentować dziewczynka i z trudem trzymała wyrywającego się psa. Widząc to Feliks dostrzegł stojącą obok kobietę, która zeszła z roweru i zaczęła poprawiać kask na głowie swojej córeczki siedzącej na małym rowerku. Nie zastanawiając się długo podbiegł do niej i chwytając rower krótko oznajmił.

-Jestem z policji i pożyczam na chwilę rower – po czym pospiesznie wsiadł na niego i ruszył za złodziejką.

-Mamusiu okłamałaś mnie, bo mówiłaś, że tylko panie mogą pracować w policji – oznajmiła dziewczynka siedząca na rowerku.

-Bo to była policjantka, która musiała się przebrać za niedobrego mężczyznę – oznajmiła jej zaskoczona matka. – Dzwonię na policję – i po tych słowach wyciągnęła komórkę z torebki, żeby zgłosić kradzież.

Tymczasem Feliks jechał ile tylko miał sił za złodziejką, do której zaczął się przybliżać. Ta zaś widząc co się dzieje, przejechała na czerwonym świetle, licząc na to, że w ten sposób zgubi goniącego ją mężczyznę. Ambasador jednak również przejechał na czerwonym świetle i o mało nie zderzył się z przejeżdżającym pojazdem, który od razu się zatrzymał.

-Jak jeździsz trutniu? Życie ci nie miłe! – krzyknęła kobieta przez uchyloną szybę samochodu i powoli ruszyła z miejsca. W tym samym czasie Feliks dojechał do uciekającej kobiety, aż w końcu odepchnął ją na bok i zakończył ucieczkę. Następnie zeskoczył ze swojego rowera i przycisnął złodziejkę na ziemię.

-Ładnie to tak okradać małe dzieci? – i po tych słowach zobaczył, jak złodziejce spadła peruka z głowy. Wtedy też zorientował się, że jest to mężczyzna w kobiecym ubraniu. – Nie mam nic przeciwko transwestytom, ale złodziei nie cierpię.

-Nie jestem żadnym transwestytą, ale w kobiecym przebraniu łatwiej jest okradać – tłumaczył się mężczyzna.

-Zwłaszcza dzieci – zdenerwował się Feliks. – Dzwonię po policję – i sięgnął po komórkę.

-Mężczyzna nie powinien kapować na mężczyznę, a zwłaszcza w tym kraju.

-A to dlaczego?

-Pięć lat temu szefowa oskarżyła mnie o kradzież komórki, bo chciała mnie zwolnić z roboty i nie dać zaległej pensji, ani odprawy. Podłożyła mi ją do kurtki i wezwała policję. I za te komórkę na trzy lata trafiłem do paki.

-Trzy lata za głupią komórkę? – zdziwił się Feliks.

-Córka szefowej jest sędziną, to mi dopakowali na całego.

-Ale to nie tłumaczy okradania małych dzieci.

-To z czego ja mam żyć! Nikt mnie nie chce przyjąć do roboty, bo w centralnej ewidencji figuruję jako złodziej. I tak sobie pomyślałem, że skoro te wiedźmy zrobiły ze mnie złodzieja, to będę złodziejem!

-Popierniczone to wszystko, tak jak prawo, które u was obowiązuje – stwierdził ambasador i przez chwilę zastanowił się co powinien zrobić. – Puszczę cię wolno, ale jak mi obiecasz, że nie będziesz więcej okradał dzieci! – rzekł stanowczo Feliks.

-Pewnie mi pan nie uwierzy, ale dzisiaj pierwszy raz okradłem dziecko.

-I dlatego miałeś pecha.

-Obiecuje, że już nie okradnę żadnego dziecka.

-Oddaj tę torebkę i spadaj stąd – po czym odebrał torebkę dziewczynki i wsiadł na rower.

-Dziękuję za wyrozumiałość i zapewniam, że mężczyzn nie okradam tylko kobiety.

-I to jest tutaj okoliczność łagodząca – zażartował ambasador i wolnym tempem wracał na miejsce, z którego pożyczył rower.