Mówić by się chciało; ” A to Polska właśnie ”
Swoją widząc Patrię w postępu rozkwicie
Lecz nim bunt się wzmoże i zapał przygaśnie
Fałszu się bogowie obłowią obficie

W lud się hipokryzja bezopornie wdziera
I na wskroś nienawiść zaczyna przenikać
Gdy ktoś z nikczemnika robi bohatera
Z erudyty siłą czyni nikczemnika

Z kart historii trzeba od dziejów zarania
Poznać jak byliśmy uczeni pokory
Czego konsekwencją bywały powstania
Skutkiem czego przyszło przeżywać zabory

Kiedy słychać ” wodzów ” trele i morele
Kwiatki przy kożuchach litości nie warte
Bo gdy nam na co dzień sroży się popielec
Obcy „dobrodzieje” mają tłusty czwartek

– Kto nad bezmyślnością powoła kontrolę
By móc trwać normalnie w miejscu nienormalnym
Gdzie sztuczną się wolność zamienia w niewolę
W dobrobyt fikcyjny w raju wirtualnym