I porażające jakieś, niby roztopione żelazo oczy kiedy na nią spogląda.


– A syn jego – Tymofij … – I znów ten Kapusta !

Kiedy o tym wszystkim pomyśli, to tak, jakby własne ręce wyciągały się aby nasypać w kielichy. Obiecała sobie wytrzymać. Trwać.

Uwijają się zajęte sprzątaniem pokojówki. Pani hetmanowa śpiewa wesołe piosenki wyszywając hetmański pas. Wiosenne słońce wypełnia cały dom. Muska wysokie wieże łagodny stepowy wiatr.

Jakieś przedziwne i tajemnicze wizerunki haftuje na błękitnym aksamicie pani hetmanowa. A myśli usnuwają się jakoby rozpuszczona nitka w jakieś chimeryczne wzory.

– Powiedzieli jej wtedy; ” – Idź do Czygiryna. Upadnij na kolana. Bóg i święty kościół cię pobłogosławi. ”

Jakże strasznie mówił wyglądający jak nieboszczyk jezuita. Do tej pory majaczy przed oczami wysoka chuda postać z pergaminową twarzą i kościstymi palcami.

– Mówił – „. Nie bój się. – Idź. – Samemu ojcu świętemu wiadome będzie poświęcenie twoje. Pobłogosławione przez niego życie twoje w
wiecznym bezpieczeństwie zachowasz, a wszystkie grzechy twoje odpuszczone ci będą. Taka jest wola Watykanu. – Jeśli tak nie uczynisz,
przekleństwo i karę na swoją głowę sprowadzisz. ”

A obok stał proboszcz Łętowski i głaszcząc ją po głowie szeptał;

– ” Bądź posłuszna córko … i pokorna. Świętą sprawę powierza ci kościół. ”

Poszła. Bo i cóż miała zrobić.

Zdrajca Czapliński pobawił się nią i porzucił jak szczenię. Majątek ciotki spalili schizmaty. Ciotka umarła z żalu i rozpaczy.

– Sama ? – Nie. Teraz już nie sama.

Będzie jeszcze Warszawa i będzie jeszcze Kraków. – I będą jeszcze diamenty i złoto. Wszystko będzie.

Pokojówki podziwiają wdzięczny głos pani hetmanowej.

– A ile polskich piosenek umie śpiewać … A stara Oksana, co hetmańskiego syna Tymofija wykołysała nie zgadza się z nimi.

– A naszej pieśni żadnej nie zna ! – Co mówić … – Szlachtyczka !

I pokojówki wymachują na staruchę rękami. – Można to tak mówić ? Poczekaj ! – Dowie się hetman ! – Zada tobie percu !

 

– A idźcie Oksano dalej licho omijać i nas do grzechu nie wiedźcie !

– I co dalej, jeśli tego lata nie skończy się to wszystko …?

Znów powracają dręczące myśli. – I znów to przeklęte ” Poznaj imię jego”.

Tak, jeszcze wtedy w Kijowie mówili; ” Trzeba nam wiedzieć, któż to schizmatowi Chmielowi wieści przekazuje z Warszawy.” Za oknami kwiecień bawił się złotem słońca i pieszczącymi podmuchami wiosennego wiatru. Jakiś dziwny bezruch i spokój zapanował w subotowskim zamku hetmana.

Za wysoką palisadą pilnie strzeże warta …

Tajemniczo szemrzą wody Tasminu …

Daleko w dolinie obsiewają hetmańskie niwy.

*

 

Na początku maja do Czygiryna zjechali pułkownicy. Z sotnią kozaków przybył Daniło Neczaj.

Przyjechali także; Iwan Bohun z Winnicy, Michajło Gromyka z Białej Cerkwi, Matwij Gładki z Mirgorodu, Josyp Głuch z Umania, setnik Iwan Zołotarenko z Korsunia, Nebaba z Czernigowa i Antin Żdanowicz z Kijowa.

Zaludniło się w mieście.

Przybyłe z pułkownikami oddziały kozactwa, na prawo i lewo rozpuszczały talary, złote, guldeny, pesety … A nawet różne złote i srebrne przedmioty.

W szynkach gorzałczany zaduch, krzyki, śmiech, piosenki …

– Zebrałem was panowie na radę tajemną. Król przeciw nam pospolite ruszenie ogłosił. – Nie jest to dla nas jakaś nagła niespodzianka. W Perejasławiu przebywa królewski poseł, który wkrótce tu będzie. Jak napisał mi Pawło Tetera, poseł ten przybywa tu niby to w celu pokojowych pertraktacji, ale to tylko jezuicki wybieg aby czujność naszą uśpić. Zebrałem was, aby znać wasze zdanie.

– Co dalej ? – Jak myślisz hetmanie ? – zapytał Bohun.

Myślę wyjść koronnym wojskom naprzeciw, nie czekając aż przekroczą one nasze granice. Tatarzy gotowi są już do wymarszu. Na czele ordy idzie sam chan Islam Girej, a wraz z nim także Nuradin i Kauga. Wyjdziemy im na spotkanie w stepie i poprowadzimy ich wzdłuż granic,
aby miastom i wsiom żadnej szkody zrobić nie mogli.

 

Wojna jest nieuchronna i uniknięcie jej jest niemożliwe. Szlachta postawiła sobie za zadanie wyniszczyć nas doszczętnie. O tym musimy pamiętać. Pozwólcie mi zatem wydać uniwersał, aby wszystkie pułki konne i artyleria były gotowe do wymarszu.

Kiedy i dokąd jakiemu pułkowi wyruszać, ustalone będzie osobno.

– Zgoda ! – powiedział Neczaj. – Zgoda ! – powtórzył Bohun podnosząc pernacz. – Zgoda ! – Zgoda ! – jeden po drugim powtórzyli
pułkownicy.

Rozdzielił hetman zadania. Pustoszał powoli Czygiryn.

Niewielki oddział wysłał Neczaj nad Don z hetmańskim pismem wzywającym dońskich kozaków aby przyszli z pomocą.

Do połowy czerwca hetmańscy urzędnicy zobowiązani byli do zebrania wszystkich czynszów i opłat.

Od każdej mieszczańskiej dorosłej głowy – po dwa złote i dwanaście groszy, a dodatkowo od każdego właściciela domu pod blaszanym dachem – po pięć złotych. Pod dachówką – trzy złote i pod słomą – jeden złoty.

Z każdego wiejskiego gospodarstwa po jednej miarce żyta, pszenicy, owsa i po pół miarki soli.

Na miasto Czygiryn nałożony był czynsz 450 złotych.

Na Kijów dwa tysiące z kasy magistratu. Na Czernigów 350 złotych.

Na Umań – 500. Na Białą Cerkiew – 550 złotych.

W fabryce ruskiego kupca pod Konotopem dzień i noc nie wygasały piece. Odlewano pociski. Jeszcze gorące ładowano na podwody i
wywożono do Czygiryna. Choć wiele robiło się w tajemnicy, to nikt nie miał wątpliwości, że wojna wisi w powietrzu. Pustoszały miasta, wsie i chutory. Swoje warsztaty zostawiali rzemieślnicy. Wieśniacy opuszczali swoje miejsca, gdzie usiłowali panować jeszcze szlacheccy zarządcy.

Wszyscy – jak ptaki z zagrożonych gniazd rzucili się do kozackich pułków.

W pierwszych dniach czerwca schwytano na granicy dwóch żołnierzy z listami do kanclerza w Warszawie. Przebrani byli za mnichów.
Jeden od szlachcica Mykoły Ostroroga, a drugi od polowego hetmana – Firleja. Szpiegów przekazano hetmanowi. Pomiędzy licznymi w listach
zażaleniami i skargami, były także narzekania na niemoc wobec podejrzanych szpiegów i jeńców kozackich.

” W żaden sposób i za żadną cenę jakichkolwiek informacji wycisnąć z nich nie można. „