Dariusz Bednarczyk zaprasza do Świecia nad Wisłą.

Dokładnie na granicy

w widłach

pod ochroną pojezierzy

hufców Wdy oraz Wisły czujnych.

Na azymut plaż

gdzie słońce topi piasek

oraz macierzy kaszubskiej.

W drodze po horyzont

skręcanych sosen

wspomaganych żyznym torfem.

W północnym siodle

skierowane ku falom

po sól bryzy i mierzeje harde

przedsionku wietrznych miast

bezsennych portów

spiętrzeń zdań w napięciu Beauforta

niczym wierny falochron co ostrzega.

W strefie spojrzeń bezcłowych

zrodzonych z fanfar przyboju

odbicia myśli

jezior szeleszczącej składni.

Pod osłoną jodu

epopei flisackiej barki

zwróconej w stronę swojskiej melodii

hukiem metrum

o przyspieszonym biegu narracji zakłócanej.