Cały świat patrzy na Kraków,

dziś „Tour de Polonge”. „Dwunastu mężczyzn

przy nakrytym do przeznaczeń stole. Już

wiedzą, że jeden zdradzi, a drugi po trzykroć

się zaprze”. Śpiewając dyskretnie:

Viveremilitareest”.

 

Wybieram złoto zawsze tam,

gdzie „Stawka jest większa niż życie”.

W chwilach zwątpienia, lamentu, rozpaczy

biorę do ręki „Wybór Wierszy” Krynickiego,

gdzieś pomiędzy „Aktem urodzenia”

a „Magnetycznym punktem”, cicho mijając

Ocalenie z nicości”, bo „Jeżeli w jakimś kraju?”

Mimochodem szepcząc – otwieram

zapisane historią kartki, między Alejami

a Bronowicką – gdzie z najwyższego wieżowca

widok na „Giewont”. Piękny jak z doliny „Małej Łąki”,

to nowy rozdział mojej mrocznej „Apokalipsy”.

To co wtedy, co wtedy? Koniec – żółta

 

koszulka – naga turń.