Kolejna karta dziennika. Osoby biorące udział w powstaniu zaczynają opuszczać tereny Polski,  drugą informacją jest brak jakichkolwiek ustaleń pomiędzy zwaśnionymi stronami.

Wtorek, 20 września [1831 r.]

Dzisiaj wieczór był u mnie Francuz, doktor nazwany Brandia, który wraca do Francji. Dałam mu listy do Paryża i do mojego Syna [Leona], bo miał jechać na Modlin. Nie wiemy jaki los czeka nasze wojska, zawsze są rozmowy z naszymi Generałami i Rosyjskimi, ale nie ma żadnego układu.