-Mama chce, żebym był prokuratorem i posadził ojca, bo ten nas zostawił kiedy miałem pięć lat.  -Niezła motywacja – stwierdził Stanisław i uśmiechnął się do braci.

– Tak jak panu mówiłem, wracam za piętnaście minut.

-Za pół godziny – włączył się Adam.

-Wracam za pół godziny, a pan przez ten czas przesłucha zatrzymanego. Niech go pan zapyta o jego rodzinę, o dzieciństwo. Zresztą coś pan wymyśli – oznajmił Stanisław.

-A mogę go zapytać o jego zainteresowania.

-Śmiało może pan pytać – zakpił Stanisław i otworzywszy mu drzwi, szybko je zamknął. – Chodźcie chłopaki. Tu obok jest niezła knajpka.

-Masz rację, na trzeźwo nie można o tym rozmawiać – uznał Jan.

-Musimy coś wymyślić – włączył się Adam. – Coś takiego, żeby mu wyperswadować to małżeństwo na dobre. Przyjdźcie jutro do mnie o szóstej, bo Michał będzie u mnie o siódmej. Musimy raz jeszcze omówić strategię, zanim z nim porozmawiamy.

-Myślę chłopaki – zaczął Jan – że musimy sobie poprzypominać najgorsze przypadki małżeństw naszych znajomych.

-Ja mu opowiem, jak wyglądają niektóre małżeństwa, z jakimi spotykam się w prokuraturze. Wtedy odechce mu się ślubu – rzekł z uśmieszkiem Stanisław.

-Musimy być konsekwentni i tak skuteczni, jak w przypadku naszego starszego bratanka Andrzeja.

-Właśnie Adasiu. Skoro Andrzejka zniechęciliśmy do małżeństwa, to zniechęcimy też Michałka – uznał Stanisław. Następnie trójka braci zbliżyła się do knajpki. W tym też momencie w drzwiach stanęła kelnerka, która popchnęła przed siebie upitego klienta, a następnie uśmiechnęła się do Kochańskich.

-Zapraszam panowie. Mamy dziś promocję na tanie piwo. – Tu Kochańscy popatrzyli na siebie.

-Wchodzimy? – zapytał Adam.

-Jak promocja, to wchodzimy – rzekł Stanisław i jako pierwszy otworzył drzwi. Wkrótce też rozpoczęła się ostra dyskusja.