Już jutro, we wtorek  10 stycznia o godz. 18.00 w sali kameralnej ROK odbędzie się promocja 3. tomu „Remanentu”  Jerzego Chromika. Radzyniakowi będą towarzyszyć reżyser (m.in. „Piłkarskiego pokera”) Janusz Zaorski oraz legenda dziennikarstwa sportowego, Stefan Szczepłek.

Remanent 3. Piłkarski poker. Przed i po… To trzeci tom, który domyka trylogię Remanentu Jerzego Chromika. Jego najnowsze dzieło wprowadza czytelników w meandry korupcji w rodzimym futbolu. Autor zajmował się tymi zagadnieniami przez 40 lat i poznał środowisko piłkarskie w Polsce od podszewki.

 “Remanent 3. Piłkarski poker” – fragment:

Tylko nieliczni znają cenę decydujących punktów na finiszu rozgrywek ekstraklasy. Słono płaci się za tytuł, niemało – za pozostanie w towarzystwie o wątpliwej moralności. Nawet najbiedniejsze kluby zasiadają w każdym sezonie do tej smutnej licytacji, ponieważ lokalna władza nie wyobraża sobie autorytetu bez piłki ze znakiem krajowej jakości. […]

Na wyższych piętrach futbolowego gmachu niezbędne są pozory i konta bankowe. Nowoczesność jest bowiem znakiem piłkarskiego czasu. Coraz rzadziej walory przewożone są w teczkach bądź czarnych dyplomatkach i takie transakcje powoli odchodzą w zapomnienie. Oczywiście, znając numer konta i mając odpowiednią legitymację, można odszukać ślad przelewu nawet w okrąglaku przy zbiegu Marszałkowskiej i Alej Jerozolimskich w Warszawie.

W czwartej i trzeciej lidze nie każdy może kupić punkty w dowolnej kolejce. Obowiązuje klucz geograficzny i na przykład zespół gorzowski raczej nie sprzeda meczu potrzebującym z konkurencyjnego województwa, jeśli spadkiem zagrożona jest drużyna z tego samego Okręgowego Związku Piłki Nożnej. Solidarność grupowa nie zna jeszcze ceny. W tabelach dzielą i rządzą regiony reprezentowane przez największą liczbę zespołów. Mniejszość musi podporządkować się prawom mafii. Zaściankowe bezprawie oddzielone jest od centrali dość grubą kurtyną i niewygodne fakty są skutecznie tuszowane. Stawki raczej umiarkowane (do pół miliona złotych), dostosowane do zamożności klubów. Krąg wtajemniczonych nie ma styku z opinią publiczną. Trzecioligowy światek jest prawie bezkarny.

Na zapleczu ekstraklasy (druga liga) działają już zawodowcy, którzy potrafią się maskować. Zbyt blisko stąd do krainy wiecznej szczęśliwości – I ligi. Punkty muszą już mieć swoją cenę, a notowania giełdowe szybko przekazywane zainteresowanym. Są stadiony, na których przy odpowiedniej obsadzie sędziowskiej nie wygra nawet drużyna mająca w składzie Diego Maradonę. W Dębicy, w meczu Igloopol – Polonia Bytom, grano przez chwilę dwiema piłkami i goście musieli stracić bramkę. Brzmi to niedorzecznie, ale żyją jeszcze świadkowie zdarzenia.