Mija fontannę z imitacją-miniaturką Wieży Ciśnień, która to tu stała – duża, prawdziwa, działająca – może przed wojną, może trochę po – w samym środku placu.

Po prawej uliczka dochodząca do Krakowskiego. Dalej – jakieś sklepy, bary, knajpy – w bramie Klub Koyot – typowo rockowy, hard rockowy, metalowy – który tu już istnieje co najmniej z 25 lat. To wyczyn – naprawdę.

I być może tam – dawał jedne z pierwszych koncertów – może i z zespołem Loch Ness – Krzysztof Zalewski. Ktoś kto go znał – ze Staszica – mówił, że już w liceum tak wycinał na gitarze – że to było niesamowite, nie do pojęcia. Staszic ma rękę do muzyków. Lipko / Cugowski. Krzysztof Zalewski. I teraz takie młode chłopaki – jak oni się nazywają – kurcze – Hom Tanks? – Mel Tripson?– nie pamięta, coś pewnie pomylił – ale już ich nawet czasami
w Trójce puszczali (dawnej).

Przechodzi na drugą stronę – do Głównego Łopacińskiego.
Do półeczki z bookcrossing – tam zawsze jest sporo literatury do wzięcia – ale i też czasopisma – albo najciekawsze z tego zestawu – publikacje pokonkursowe – te są najbardziej ciekawe.

Wraca na drugą stronę – i staje na przystanku. Czeka na 159 – finalnie na Porębę.

Lubi siadać – przodem do kierunku jazdy – na samym przodzie – od strony chodnika.
To najlepsze miejsce dla do obserwacji świata – ludzi i miejsc – które to lubi.

Mijają Teatr Osterwy.
Lubi-nie-lubi – parę razy był. Chociaż teatr to nie jest jego wybitne miejsce.
Ale na jeden spektakl poszedłby z wielką przyjemnością – a nawet dwa razy, trzy – na inscenizację „Procesu” Kafki.
Tekst idealnie sceniczny – cały podzielony na kilka scenek.
Nie ma sensu pytać, kogo by widział w roli K. – nie zna się na aktorach – a na tych współczesnych to już w ogóle. A może by w roli K. obsadzić nie kobietę, ale dziecko-
-nastolatka wchodzącego w wiek dorosły? Który jest „nie- dojrzały” jak Józio z „Ferdydurke”? A język sztuki przepisać na potoczny i momentami wulgarny? I szczypta obsceny erotycznej? Nie zna się na teatrze.

Aktualnie „Psie Serce” Bułhakowa.
To jedno z pierwszych opowiadań, jakie przeczytał, w świadomej sytuacji czytelniczej.
Nie przepada – ani Dostojewski, Bułhakow, Gogol – itd. – ale to opowiadanie bardzo dobrze pamięta – i bardzo mu się podobało.
Pies – zostaje zmieniony w człowieka – i ten człowiek – w skrócie – jest bolszewik. I to cała puenta. Znów zmieniają go na powrót w psa – i nikt nie odczuł różnicy.

Swoją drogą – rola Psa bolszewika – to rola dla popisu, dla aktora – dobrze wstrzelony w rolę – może stworzyć tzw. wybitną i niezapomnianą kreację.

Za Teatrem Peowiaków.
Kawałek dalej najstarsza pizzeria w mieście – Koziołek. Pizza z własnym farszem – kurczak lub same pieczarki.
Zamknęli – ta Baba aż się cieszyła. Sami Kebbab prawie na drugi dzień. Cóż za Kurewska profanacja.

Przeprosić należy za przekleństwa – ale cóż byś odczytał i zrozumiał – ze słów – cóż za profanacja – zrozumiałbyś i poleciał dalej tekstem – a tu Kurewska – coś porusza w Tobie – porusza? – jak Kurewka ładna i młoda stojąca na rogu ulicy. Łypie na Ciebie oczkami swymi.

Na rogu pizzeria – całkiem dobra.
Chociaż ostatnio profanacja – o taka o – bo pizzerii w mieście więcej niż psów. No ale profanacja – w tej przy Agata Meble – ech, już się nie chce pisać.

Covid – jak przysłowiowe życie – weryfikuje. Po lewej mijają Pedagogikę – duży budynek.