Anna Mieszkowska: „Wiersz Wielki sekret poeta zadedykował: „for Caja” a ogłosił w londyńskim „Tygodniu Polskim” 14 listopada 1970 roku. Minęło wtedy 25 lat od chwili gdy trzydziestopięcioletnia Caroll Anna Eric, amerykańska tancerka duńskiego pochodzenia, poznała w jednym z londyńskich lokali pewnego pianistę. Mężczyzna kilka razy w tygodniu zarabiał grając na fortepianie łatwo wpadające do ucha melodie. Wysoka, elegancka blondynka pewnego wieczoru podeszła do mężczyzny, który już przestał grać i porządkował nuty przed wyjściem z lokalu. Zapytała: – Czyje utwory pan grał przed chwilą?

Pianista, odpowiedział: – Moje własne. Jestem ich kompozytorem. Oczywiście, nie powiedział prawdy. Grał różne wiązanki przedwojennych melodii co najmniej kilku kompozytorów: tanga i walce, które brzmiały szczególnie wzruszająco w czasach wojennego, raczej smutnego nastroju obecnych na sali słuchaczy. Półtora roku później Caja i Marian Hemar byli już małżeństwem, chociaż on nie był jeszcze rozwiedziony z Marią Modzelewską. Popełnił bigamię żeniąc się z Cają w lipcu 1946 roku. Chociaż Hemar sam mieszkał w skromnym, wynajmowanym pokoju, po ślubie małżonkowie zamieszkali przy Kensington Palace Green w domu „unowocześnionym wymyślnie, kosztownie umeblowanym, co jak na przeciętne warunki życia w ówczesnym Londynie aż kłuło w oczy. W sierpniu wydali wspaniałe przyjęcie, zakropione morzem alkoholu, na które zaprosili całą brać teatralno-aktorską” – zapisał w kalendarzu Tymon Terlecki. Hemar nie popełnił błędów młodości. Chociaż był zachwycony urodą i walorami głosowymi żony, od teatru, w polskim środowisku, trzymał ją z daleka. Nigdy też nie pisał dla niej piosenek. Ale dedykował Cai kilka wierszy, pisanych po polsku i po angielsku. Jego uczuciowość przeszła ogromne przeobrażenie, zapewne pod wpływem osobistych i wojennych doświadczeń. W Londynie zbliżył się do wielu nowo poznanych osób, także ze środowiska polskich artystów w wojennych mundurach, którzy występowali dla Polaków i Anglików.”

 

Wielki sekret
for Caja

Oczywiście: kochać. Kochania
Nie zapodziać nigdzie, nie zgubić.
Ale kochać potrafi każdy –
Trzeba się jeszcze lubić.

Trzeba się jeszcze lubić wzajem
Czułością nigdy nie zakrzepłą.
Co pomyśli jedno o drugim,
To mu na sercu ciepło.

I o krok dalej mnie zaprowadź
W szepty sekretu, co powiada,
Że jeszcze trzeba się szanować.
To bardzo ważna rada.

Choćby w objęciu, w pocałunku,
Choćby w niezgodzie, w kłótni, w sporze,
Pilnować w sobie, strzec szacunku.
To najtrudniejsze może.

Jak potem wszystko się uprości,
Jakieś zmartwienie, jakieś troski,
Frasunki, smutki, przeciwności –
Okaże się: drobnostki.

Już poznikają niepokoje.
W zasadzkach zbytku, w trudnej biedzie.
Do śmierci pewniśmy oboje,
Że sama śmierć nas nie rozwiedzie.