Właściwy poczet banknotów polskich rozpoczynał się od jasnozielonej pięćdziesięciozłotówki z Karolem Świerczewskim.

Generał „Walter” miał na niej poważną, trochę przestraszoną minę. Z powodu lekko wytrzeszczonych oczu a także z racji niewielkiej wartości nominalnej często miewał dorysowywane okulary.

Lichy banknot miał dla mnie walory edukacyjne- dzięki niemu zrozumiałem, że „pięćdziesiąt złotych” to nie to samo co „złoty pięćdziesiąt”.