Niebawem ukaże się książka – opis wojennej tułaczki Karola Hurko, dziadka Adama Pękały. Dziś prezentujemy wstęp do publikowanych wcześniej w odcinkach wspomnień.

Po raz pierwszy ze wspomnieniami wojennymi dziadka Karola zetknąłem się jako małe dziecko, przy każdej okazji, gdy jedliśmy wspólnie posiłki. Jak każde małe dziecko lubiłem pogrzebać w talerzu. Wówczas dziadek irytował się i mawiał: „Nie grymaś, jedz za koleją” Przy Nim nic nie mogło się zmarnować. Potem opowiadał o głodzie w sowieckiej niewoli, i o tym gdy jedli ukradzione zgniłe obierki po ziemniakach. Opowieść tę słyszałem z 10 razy. Dziadek pokazywał mi też stary album ze zdjęciami. Najbardziej lubiłem to, gdy stoi w mundurze na tle drzew, których gałęzie uginają się od pomarańczy.

Drzwi w naszym domu nie zamykały się. W odwiedziny do dziadka Karola przychodziło dużo znajomych. Niektórzy po pomoc, poradę, inni by napisać podanie do sądu lub urzędu, jeszcze inny aby słuchać wspomnień. Uwielbiałem się temu przysłuchiwać. Opowiadał ciekawie. Wiedziałem już, że dziadek przeżył bombardowanie transportu, głód i ciężką pracę w sowieckiej niewoli, był w armii Andersa, kończył szkołę rolniczą w Anglii. Miałem okazję usłyszeć jak „świergocze” w nieznanym mi języku co w latach osiemdziesiątych nie było znowu tak naturalne jak dziś.

Karol Hurko wspomnienia wojenne napisał na podstawie notesu, który przetrwał wojenną zawieruchę. Dziadek notował tam pewne fakty: ciekawe wydarzenia, nazwiska, liczby ofiar itp. To na podstawie notesu odtworzył i napisał swoje wspomnienia wojenne. Od razu przeczytałem rękopis, który potem powędrował do rodziny i znajomych. Pamiętam nasze wspólne rozmowy, gdy przy grze w „tysiąca dobieranego” dziadek Karol odpowiadał na moje pytania i wyjaśniał niezrozumiałe dla mnie wtedy kwestie. Utrzymywał kontakty z kolegami, którzy osiedlili się w Anglii. Przysyłali mu oni fotografie swoich rodzin, książki. Z nich dowiedziałem się, co działo się w Polsce po 1945 r. Poznałem metody wydobywania zeznań stosowane przez NKWD i UB. Dość wcześnie dowiedziałem się więc o Katyniu.

Dziś mogę powiedzieć, że to dziadek Karol zainteresował mnie najnowszą historią Polski. Gdy czytałem wspomnienia ponownie w połowie lat dziewięćdziesiątych, pojawiły się kolejne pytania i wątpliwości, o które niestety nie mogłem już spytać. Karol Hurko zmarł 5 lutego 1992r. Po dziadku odziedziczyłem drewniane pudełeczko na różaniec, które sam wykonał z drewna w czasie uwięzienia w ZSRR z napisem „Jezu wybaw nas z niewoli. K. H. 1940”. Stanowi ono dla mnie niezwykłą pamiątkę. Wspomnienia wojenne rozpoczynają się od mobilizacji w sierpniu 1939, a kończą w 1947 wraz z powrotem dziadka do rodzinnych Paszenek.