„Szarzyzna, czyli Szary i polszczyzna”, cz. XV.

W

W jak coś ważnego. Wartości. W jak wiedza. W jak warsztaty literackie, które prowadzę w Stowarzyszeniu Centrum Młodzieży – „Arka” w Radomiu. Wierzcie,  że warto. Wreszcie W to coś immanentnego. Właśnie. Więc więcej wiedzieć nie trzeba.

X

X jak xenia i nie chodzi tu o imię żeńskie, a o gatunek z łacińskiego xenium, czyli gościnny. W starożytności do prezentu dodawano krótki, żartobliwy wierszyk, a dawał go z reguły pan domu, odwiedzającym go gościom. Ten gatunek w literaturze współczesnej uprawiali tacy autorzy jak Jarosław Iwaszkiewicz, „Xenie i elegie” czy Konstanty Ildefons Gałczyński – „Xenie noworoczne”.

Y

Jest bardzo mało słów w języku, rozpoczynających się na tę właśnie literę. Yamaha, jako marka motocykla, Yeti, jako określenie tajemniczej istoty nieznanego pochodzenia, rzekomo żyjącej w Himalajach, które kojarzy mi się z jednym z pierwszych tomików Wisławy Szymborskiej -„Wołanie do Yeti” i yuppie – które brzmi jak onomatopeja skoku z dziecięcego komiksu, a oznacza wysoko wykwalifikowanego, młodego zamożnego i eleganckiego biznesmena, albo przedstawiciela wolnego zawodu, prowadzącego aktywny tryb życia i wydającego dużo pieniędzy.

Pierwodruki i przedruki, Radom 2010.