Deszcz w dalszym ciągu nie ustawał, stąd też komisarz jechał powoli w stronę Brzozowej, gdzie znalazł się po kilkunastu minutach. Następnie zaparkował obok poczty i postanowił odbyć rozmowę z bratem Samosika. Gdy znalazł się w środku pomieszczenia okazało się, że nie ma tam żadnych klientów, a przy jednym z okienek znajdowała się pracowniczka poczty.


-Przepraszam, jestem komisarz Szumski. Podobno pracuje tu Samosik.

-Pewnie panu chodzi o Samosikową i jej dziecko? – zapytała kobieta.

-Czyta pani w moich myślach – zażartował komisarz.

-Ma pan szczęście, bo czeka na zapleczu, aż przestanie padać. Niech pan poczeka, zaraz go zawołam. – Po kilkunastu sekundach pracowniczka poczty podeszła do komisarza, a zaraz za nią pojawił się Samosik.

-Słucham pana?

-Komisarz Szumski. Pan jest bratem Jacka Samosika?

-Starszym bratem – i wtedy Szumski dostrzegł jego plakietkę. Okazało się, że starszy z braci Samosików ma na imię Łukasz.

-Prowadzę sprawę samobójstwa Zofii i Krzysztofa Samosików.

-Skoro wiadomo, że to było samobójstwo, to po co mnie pan dręczy.

-Z tego co wiem, to pan dręczył zmarłych!

-A skąd. Od dnia jak Jacek poszedł do więzienia, ani razu u nich nie byłem.

-Ale wiedział pan, że oni żyli w biedzie, a wręcz w ubóstwie?

-Ja z nią ślubu nie brałem.

-Ale był pan chrzestnym tego dziecka i mógł pan chociaż trochę im pomóc.

-A z jakiej racji! Myśli pan, że ja nie mam dzieci? Ale powiem panu, że nawet się ucieszyłem, że to wszystko wreszcie się skończyło. Przez lata wysłuchiwałem tylko, że powinienem im pomóc, a niektórzy złośliwie przypominali mi o tych dziadach na każdym kroku. Miałem już tego serdecznie dość. Szkoda tylko, że nie zrobiła tego wcześniej, bo było by mniej wstydu.

-Nie ma pan żadnych wyrzutów sumienia?

-Ani ja, ani moja żona – podkreślił Samosik.

-W niezłą rodzinkę trafiła zmarła.

-Przez nią to tylko nasza rodzina najadła się wstydu, ale teraz już wszystko się zmieni. Wybaczy pan, ale zaczęło się przejaśniać i muszę roznieść listy – i po tych słowach listonosz odszedł do drugiego pomieszczenia.

Po chwili do Szumskiego zbliżyła się pracowniczka poczty i cicho dodała.

-Powiem panu, że on był cięty na Zośkę Samosikową, bo ona wolała Jacka Samosika, zamiast niego.

-Taki pamiętliwy?

-Powiem panu, że jak się dowiedział, że Zośka wpadła z jego bratem, to próbował się powiesić. Ledwie co go odratowali. Później ze swoim bratem to przez ponad rok nie rozmawiał. Dopiero jak go tamten poprosił na chrzestnego, to się pogodzili. Powiem panu, że to taka popierniczona rodzina. Takich w tym kraju nie brakuje.

-Dziękuję pani za informację. Do widzenia – rzekł Szumski i gdy stanął w drzwiach, zobaczył przebijające się przez chmury słońce.

Uśmiechnął się tylko i postanowił wracać do domu.