Będąc małym chłopcem, poznałem reb Joela Josefa, który, jak pamiętam, był bardzo starym człowiekiem. Joel Josef to jeden z największych uczonych w Radzyniu. Pracował jako nauczyciel, ale miał tylko dwóch lub trzech uczniów, z których żył. Oczywiście jego studenci pochodzili z najbogatszych domów.

Ten wspaniały uczony, Żyd przestrzegający wszelkich praw żydowskich, był zarazem flejtuchem i nie dbał o sprawy doczesne. Opowiadają, że gdy rabi Gerszon Henoch[1] zaprosił go do siebie, aby podyskutować z nim o Torze, musiał przypomnieć mu o wydmuchaniu nosa przed dysputą…

Nawet w najzimniejsze sobotnie poranki szedł do lodowatej mykwy i postępował tak, żeby zanurzenie jego ciała w wodzie odbyło się bez uchybień, zgodnie z tradycją. W Rosz Haszana dął w szofar. Oczywiście najpierw szedł do mykwy i studiował Zohar. Gdy montował podwyższenie do modlitwy, miał poważną i smutną minę, zakładał białe sukno i talit, przykrywając nimi swoją głowę.

Po zakończeniu modlitwy, kiedy on i inni kończyli czytać psalmy, ujmował róg w dłonie i dął. Ale często zdarzało się, że nie starczało mu siły i zatrzymywał się w środku, nie mogąc dokończyć melodii. W takich wypadkach, nie było innego wyjścia jak tylko zwrócić się do Jechiela Chanasa.

Jechiel Chanas odziedziczył po swojej matce Chanie szynk i garkuchnię. Był już wtedy Żydem w średnim wieku, ale bardzo przystojnym, z krótko przyciętą blond bródką. Do stołu podchodził zawsze schludny i dobrze ubrany. Do szynku schodzili się okoliczni chłopi. A ponieważ bardzo dobrze tańczył, chłopskie żony lubiły z nim tańcować. Więc jasne było, że nie przestrzegał ściśle prawa żydowskiego, bo nie mógł powstrzymać się od obściskiwania tych kobiet, a nawet pewnie nie odmawiał sobie łyka niekoszernego wina. Trudno mu było po prostu odmawiać sobie kosztowania niekoszernych kąsków, bo stoły zastawiano przecież różnymi frykasami.

Więc, kiedy Joel Josef nie dawał sobie rady z szoferem, przekazywał go Jechielowi. Ten przeczyszczał róg chusteczką, brał w usta i bez specjalnego wysiłku zdołał na jednym oddechu wydawać z szofaru jeszcze długo różne dźwięki.

Kiedy pytali Jechiela, jak to jest możliwe, że gdy dmie cnotliwy Joel Josef, sotn[2] wskakuje do rogu i zatyka go, a gdy dmie taki lekkoduch jak Jechiel Chanas, czart nie ma żadnej mocy? Jechiel Chanas odpowiadał – „Mam taką umowę z nim. Cały rok jestem mu posłuszny. W zamian, w Rosza Haszana sotn jest mi uległy i nie wskakuje do szofaru”.

 

Przypisy tłumacza:

[1] Gerszon Henoch Lejner (1839-1981) – rabin i cadyk radzyński, reprezentant izbicko-radzyńskiej dynastii chasydzkiej.

[2] Sotn (jid.) – czort, szatan. 


Mendel Goldwasser, Radziner tipn, [w:] Sefer Radzin; izker –buch = Radziner izker buch, red. I. Zigelman, Tel Awiw 1957, s. 59-60. Tłumaczenie z jidysz Alicja Gontarek.