To pora, która jednocześnie mnie zachwyca, jednocześnie…przeraża. Długie wieczory, czasami przeradzają się w letarg. Niedźwiedzie idą spać. Ostatnio w Radzyniu był taki jeden Niedźwiedź. Ze znanego radia. Słowa to moja broń, narzędzie wznoszenia i pogrążania. Ostrze je każdego dnia. Jestem niemiłosiernie zarobiony. Na tapecie mam książkę Omraama Mikhaela Aivanova(1900-1986) „Twórczość artystyczna i twórczość duchowa” filozofa i pedagoga francuskiego, pochodzenia bułgarskiego, przybył do Francji w 1937 r. Przetwarzam książkę kolejny raz. Każde zdanie wyszło spod pióra Mistrza. Czy znają pozycję na wszystkich Akademiach Sztuk Pięknych? By się nie wypsnęło…Brzydkich? Świadomie udałem się na mentalną banicję…pewnych rzeczy nie potrafię już przetrawiać. W pozycji tej znajduję również rozgrzeszenie swoich wyborów, decyzji i błogosławieństwo dla planów. Obok leży książka Wiesława Weissa „Tomek Beksiński – portret prawdziwy” – nie wiem czy zdołam ją łyknąć…ponad 700 stron. Zastanawiam się czy kiedyś jeszcze się zakocham. Nieekonomiczne szczególnie podczas wyborów? Hej! Tu się toczy normalne życie! Również! Zrozumieć Beksińskiego? Aivanova? Można próbować, jeśli z popeliny życia, chcemy wydobyć jakieś diamenty. Nie dziwię się, że wielu twórców, artystów zamyka się w swoich pracowniach…Musi przyjść jakaś duchowo-mentalna odwilż. Albo zmieniam adres. Może zapukasz wcześniej? Zrobimy małą kawę, i ze dwieście stron z Beksińskiego. Będzie smacznie i wybornie. Kocham to…wracam do korzeni…a Ty?