Rozdział 16. Po niedzielnej randce przyszła kolej na zwykłą rzeczywistość i codzienne obowiązki w pracy. Feliks miał jednak motywację, aby wykonywać swoje zadania, gdyż w sobotnie popołudnie był umówiony z Monisą na film w kinie.

Zanim jednak to nastąpiło, w jego życiu zaszło wydarzenie, które pozostało na zawsze w jego pamięci. W środku tygodnia, gdy zaczynała się sjesta, wyszedł z budynku ambasady i dostrzegł płaczącego przy samochodzie Neposa.

-Coś się stało? – zapytał swego kierowcę.

-Nic takiego.

-Na pewno? Może mógł bym jakoś pomóc?

-To niemożliwe. Ale dziękuję Feliksie – i tu Nepos na siłę uśmiechnął się do niego.

-No dobrze – rzekł ambasador i wrócił do budynku, gdzie zastał szykującego się do wyjścia Hodusa. – Nie wiesz co się stało, bo nigdy nie widziałem płaczącego Neposa? – Po tych słowach sekretarz ambasady zastanowił się przez chwilę, aż w końcu odpowiedział.

-No dobrze, powiem ci co się stało, ale proszę o dyskrecję, bo obiecałem Neposowi, że nic ci nie powiem.

-Znasz mnie już miesiąc i wiesz, że można mi zaufać – uspokoił go Feliks.

-Jego bliski kuzyn zgwałcił jakąś kobietę. Wczoraj został skazany przez sąd.

-Cholera! Śmierdząca sprawa. A na ile go skazali?

-W Feministanie jest tylko jedna kara za gwałt, 25 lat, a jeśli jest to jeszcze dziecko, to 50 lat.

-Widzę, że tutaj nie szczypią się z tymi gnojami.

-Zgadza się i dlatego gwałtów jest niewiele.

-Współczuję Neposowi, bo widać, że to porządny człowiek, a ten jego kuzyn narobił mu wstydu.

-I całej rodzinie – dodał Hodus. – Chcesz zobaczyć, jak traktują tutaj gwałcicieli?

-Nie rozumiem? Mówiłeś, że skazują na 25 lat więzienia.

-Ale przed więzieniem, już po skazaniu, gwałciciel jest wystawiany na widok publiczny, na Placu Wstydu.

-To w Femindomie jest taki plac? – zdziwił się Feliks

-To taki niewielki placyk za gmachem Ministerstwa Sprawiedliwości. Przywożą tam gwałcicieli z całego kraju i przywiązują do pręgierza na osiem godzin. Od dwunastej do dwudziestej.

-To u was w dwudziestym pierwszym wieku są jeszcze pręgierze? – zdziwił się Feliks.

-Chodź, pojedziemy tam, to zobaczysz. Tylko może moim samochodem, bo dla Neposa to mógłby być straszny widok.

-Może weźmy taksówkę, to wtedy Nepos się nie zorientuje – zaproponował Feliks i Hodus przyznał mu rację.

Kilkanaście minut później ambasador i sekretarz dotarli taksówką na Plac Wstydu, gdzie zebrał się niewielki tłum. W większości były to kobiety, które wyzywały gwałciciela w najgorszych słowach i przekleństwach. Po wyjściu z taksówki Feliks spojrzał na centrum placu, gdzie na samym środku znajdował się pręgierz z przywiązanym do niego gwałcicielem. Mężczyzna był rozebrany do pasa i miał na sobie jedynie czarne spodnie. Nad nim zaś znajdował się duży napis „Gwałciciel”, zawieszony za jego plecami na dwóch wysokich słupach.