DUSZYCZKA

Syn grabarza, co mieszkał w Sopocie,
chciał tatusia odwiedzić w robocie.
„Skoro przy tym tak bardzo obstawasz,
wpadnij jutro pod wieczór”- rzekł grabarz –
„to odkopię ci wujka i ciocię”.

Przyszło dziecię jak kazał mu tato.
Ojciec chwacko wywija łopatą
i z uśmiechem tak mówi: „W wakacje
zrobisz sam dwie lub trzy ekshumacje,
to ci może na rower dam za to…”

Gdy łopata zgrzytnęła o trumnę,
rzekło ojcu to chłopię rozumne:
„Tato, jeśli to wiele nie zmienia,
to czy mógłbyś dziś dać mi zaliczkę…?”
Bo choć miał na ramieniu duszyczkę,
to duszyczkę on miał biznesmena.