na ławeczkach czyhających tężnie
pod salwami „przydymionych spojrzeń”
lub kawiarni gdzieś nad cappuccino
błogi tłumek na spacerze pod rękę
pod maseczkami słomianych wdówek
emerytów o twarzach satyra
i w pijalniach kwietnych dywanów
szukając miejsca na parkingu
w meblach myśli stebnowanych reklamą
na przekór formie wypełnionej blagą
zaglądając w zaułki pełne klombów
ciągły odpór hasłom na uwiąd starczy
kapelusze chlorkowo-sodowe
w niewolnych od różu okularach
kostiumikach do wód żelazistych
obiadowe odcinając kupony