
Autorka zdjęć: Weronika Kupidura
Natalko, skąd pomysł na aktorstwo?
To chyba nie był „pomysł”… od najmłodszych lat kochałam wszelakiego rodzaju opowieści, historie. Uwielbiałam czytać, a następnie wcielać się w postacie z książek i przeżywać ich emocje. Dlatego, jak tylko dowiedziałam się, że istnieje coś takiego, jak aktorstwo, od razu wiedziałam, że będę szczęśliwa wykonując ten zawód.
A polonistyka?
Wybór studiów polonistycznych jest z jednej strony bardzo powiązany z odpowiedzią na pytanie pierwsze, a z drugiej, to u mnie rodzinne. Mama i ciocia są polonistkami. Wychowałam się w domu pełnym książek, tata czytał mi od najmłodszych lat. Kiedy skończyłam studia aktorskie, czułam „niedosyt literaturoznawczy” i dlatego wybrałam się na polonistykę.
Nie chciałaś nigdy być nauczycielką?
Zdecydowanie, absolutnie nie. Mama jest nauczycielką i wiem, jaka to trudna praca. Ja ją podziwiam… Miałam w swoim życiu epizod, kiedy to pracowałam na Uniwersytecie Radomskim, wykładając „historię teatru”. Było całkiem przyjemnie, ale wolę jednak mówić ze sceny.
Gdy recytujesz „Dziewczynę” Leśmiana mam łzy w oczach. Powiedzmy coś o Twoim udziale w filmach „Kwadrans do matury”, przygotowanych przez Muzeum Witolda Gombrowicza.
Bardzo się ucieszyłam, kiedy Muzeum Gombrowicza zaproponowało mi udział w tym projekcie. Uwielbiam poezje Leśmiana i Szymborskiej, a to właśnie dzieła tych poetów przyszło mi wykonywać. Uważam, że jest to świetny projekt dla młodzieży. Profesor Anna Spólna bardzo ciekawie opowiada o tych autorach, a Robert Utkowski dodaje od siebie ciekawostki z ich życia przystępnym i młodzieżowym językiem. Dlatego miło mi było znaleźć się w ich towarzystwie. Miałam dużo „radochy” z wymyślania miejsc i przestrzeni, gdzie dany wiersz powinien być wykonany oraz z samego wykonania.
Rola teatralna, którą wspominasz…
Wspominam chyba każdą moją rolę teatralną. Każdą lubię, każda postać, którą tworzę ma coś ze mnie. Lubię Siostrę Foster z „Okna na parlament”, bo jest zarówno zimna, przerażająca, jak i pełna namiętności. Lubię Elkę z „Tęsknię za domem” za jej wrażliwość i delikatność, a także nieskrywaną obcesowość. Lubię, kiedy postać jest złożona i nieoczywista. Lubię Anetkę z „Roszpunki”, bo jest zwariowaną matką, udającą wiedźmę. Z dużym sentymentem wspominam też moje pierwsze role w spektaklach dyplomowych w szkole. Uwielbiałam naszego „Wroga Ludu” w reżyserii Jacka Jabrzyka. Ach! Zapomniałabym o mojej ukochanej Ciotce Hurleckiej z „Ferdydurke”. To była moja pierwsza większa rola w naszym radomskim teatrze.
Najtrudniejsza dla Ciebie rola to…
Cały czas czekam na taką. Ale, jakbym miała powiedzieć o tych, które zagrałam do tej pory, to na pewno powiedziałabym o Idzie ze spektaklu „Odloty”. Była to niezwykle ciekawa postać, która nosiła w sobie dużo cierpienia. W trakcie spektaklu podejmowała decyzje o samobójstwie. Bardzo lubiłam grać ten spektakl, choć był dla mnie emocjonalnie trudny.
W jakich sztukach można Cię oglądać teraz w radomskim Teatrze Powszechnym im. Jana Kochanowskiego?
Znajdzie się coś dla dorosłych i najmłodszych: „Tęsknię za domem”, „Cafe Luna”, „Okno na parlament”, „Ryzykowna forsa”, Iwona, księżniczka Burgunda”, „Ferdydurke”, „Mała Syrenka”, „Roszpunka”, „Chłopcy z Placu Broni” oraz „Matylda”.
Bywasz też aktorką śpiewającą, prawda?
Jak trzeba, to tak. Bardzo lubię śpiewać, ale nie kończyłam wydziału wokalnego ani nie byłam w szkole muzycznej. Nigdy nie uczyłam się śpiewać, chociaż zawsze śpiewałam dużo (czy to szanty na żaglach, czy piosenki harcerskie na obozach). Obecnie można usłyszeć, jak śpiewam w spektaklach: „Cafe Luna”, „Mała Syrenka”, „Matylda” oraz „Tęsknie za domem”, tyle, że w „Tęsknię…” nie na żywo.
Moje stałe pytanie. Czy byłaś kiedyś w Radzyniu Podlaskim? Tu, gdzie wydawany jest nasz portal „Kozirynek.online”.
Nie.
A zatem zapraszamy do Radzynia. A obchodzisz Walentynki? Lubisz to święto?
Szczerze mówiąc… w lutym czekam bardziej na tłusty czwartek. Pączki będą zawsze, a z partnerami bywa różnie. A tak na poważnie, to mam ambiwalentny stosunek do tego święta. Z jednej strony można iść na miłą randkę z partnerem lub przyjaciółką, ale z drugiej strony, każdy inny dzień w roku jest do tego dobry. Poza tym wszystkie kawiarnie i restauracje tego dnia są przepełnione i trudno znaleźć miejsce.
To prawda. A czego życzysz naszemu językowi na Dzień Języka Ojczystego?
Żeby był zawsze zdrowy i miał jak najwięcej przyjaciół!
A czego życzyć Tobie?
Przede wszystkim szczęścia. Dużo fajnej i satysfakcjonującej pracy, zawodowych wyzwań oraz wspaniałych podróży.
To tego Ci życzę, Natalko. Dzięki za rozmowę.