8 lat temu, na łamach Stabilizatora, w drugiej części „Egzegezy Misia” nasz felietonista tak opisywał jedną ze scenek w filmie Barei.

Scena 89: (pod blokiem Oli)

[Miś rozmawia z Olą na temat śpiącego Palucha]
Ola: Śpi, Misiu, śpi, śpi jak bóbr!
Śpiący Pijaczek: No to co… Śpię, bo mi się chce spać… Logiczne!?

 

Drobna scenka, której komizm opiera się przede wszystkim na legendarnym „Śpi jak bóbr”. Aleksandra Kozeł, delikatnie mówiąc, inteligencją nie grzeszy (zresztą po co? ma inne atuty do grzeszenia). Jednocześnie chce uchodzić za osobę godną bycia kochanką Misia i przynależności do ówczesnego establishmentu (teatr, film, Polański – ten reżyser) więc używa stałych związków frazeologicznych, tyle że błędnie.

Smakowitych przykładów z życia nie brakuje i u nas. Najlepszy – „Ciemny jak tabaka w nocy” – znam od Małgorzaty, ale każdy może coś od siebie dorzucić. Pointę tej krótkiej scenki stanowi genialna w swojej prostocie odzywka Pijaczka, który bynajmniej nie rości pretensji przynależenia do ichniego Salonu.