Początki Acid Drinkers sięgają pamiętnych koncertów Iron Maiden w Polsce w 1986 roku. Wtedy to 21 września, Litza i Titus, którzy przypadkowo spotkali się pod Halą Areny w Poznaniu, postanowili sprzedać swoje bilety i na to konto wypić kilka „kwaśniaków”. Udało się. Sprzedali, a podczas tej libacji założyli zespół, który chyba najbardziej namieszał na polskiej scenie rockowej lat 90-tych.

Sielanka nie trwała długo. Jeszcze tego samego roku Titus dostał zaszczyt odbycia zasadniczej służby wojskowej w Ludowym Wojsku Polskim, a kapela przestała istnieć. Dwa lata później sytuacja zmieniła się diametralnie, a mianowicie: Popcorn grał w Wilczym Pająku, a Litza w Turbo. Wobec powyższego, szanse na odtworzenie Acid Drinkers były praktycznie zerowe. A jednak się udało i już w 1990 roku zespół za pośrednictwem Tomasza Dziubińskiego z Metal Mindu, miał podpisany kontrakt z Music For Nation, wytwórnią która wydawała na rynek europejski min. Metallicę i Anthrax.

Standardy jakie panowały w poznańskim studiu „Giełda” były adekwatne do świeżej postpeerelowskiej szarzyzny otoczenia. Studio jako państwowa firma rządziło się swoimi prawami. Pracownicy przychodzili do pracy na godzinę 9-tą, w międzyczasie nagrywali jakąś Hutniczą Orkiestrę Dętą, a później przepinali mikrofony i na tych samych wzmacniaczach nagrywali kapelę heavy metalową. ROCK & ROLL!

Efekt jest jaki jest. Brzmi to jak by było nagrywane na radioodbiorniku „Diora”. Ale to co się stało w warstwie kompozycyjnej, przełamało wszelkie standardy. Litza twierdzi, że niektórych rzeczy technicznie nie byłby w stanie teraz zagrać, nie mówiąc już o komponowaniu.

„Are You A Rebel?” została wydana 30 lat temu nakładem Under One Flag, filii Music for Nation. Dziwna to płyta, bardziej kabaret niż trashmetal. Najprawdopodobniej pierwszy polski album wydany na CD (druga była reedycja którejś Budki Suflera). Ale jakie to ma znaczenie? Niektórzy jednak twierdzą, że to najlepsza płyta w historii polskiego metalu. Pewnie nie, ale kto by się nad tym specjalnie zastanawiał…?

Ps. W „Woman With The Dirty Feet” na wokalu Axl Rose 😉