„Żyje się tak, jak się śni – w pojedynkę.”
Joseph Conrad „Jądro ciemności”
* * *
Nigdy nie byłem dobry w trafnym ocenianiu ludzi na tzw. pierwszy rzut oka. Wplątywałem się więc w różnych cwaniaków, kłamców, manipulatorów, skrajnych egoistów i egoistki, pozerów – w jakieś krzywe układy na całe lata, a potem dwa, trzy razy dłużej trwało, czasami w ogóle nieskuteczne, wyplątywanie się z tych uwikłań. Paranoja.
A tutaj? Luz. Samego siebie jakoś znoszę. Bo się ze sobą nie spoufalam. Nie ma z kim.
* * *
Co on jej powiedział? Co szepnął na ucho? No Bill Murray na ucho Scarlet Johansson w ostatniej scenie filmu „Między słowami”… To ważne! W tych słowach musiał być klucz do jej serca. Musiał.
* * *
O pieniądze tu nie szło, chociaż było cienko…
Spała już uroczyście nasza Alma Mater.
Zwykłe mamy też spały w dalekich miasteczkach,
śniąc o synków tytułach, honorach, posadach.
Akademik przed sesją nie zasypiał nigdy.
Ktoś nagle rzucał hasło i alea iacta.
W kąt leciały notatki, trwał kościany turniej:
Mały, Arek, ja, Tomek (ten co waletował).
„Szkółka”, „strity”, „kareta”, „full” i „poker z ręki”
– jak kwiat paproci rzadki, prawie niemożliwy.
I pamiętam, że wtedy jeszcześmy wierzyli,
że szczęście może nadejść w mgnieniu jednej chwili.
Ot, czasy były inne, inne gry, zabawy.
Inni byli rywale i inne zwycięstwa.
Smak ich jeszcze od dzisiaj noszę pod językiem.
Ileż ja bym zapłacił, żeby móc tam wrócić…
* * *
Wszyscy, którzy postrzegali Boba Dylana jako wyłącznie twórcę ponadczasowych, pokoleniowych, wielkich hymnów byli, jak to mawiał Maciej, „w mylnym błędzie”. Prawdziwy Dylan to ten pogubiony w tekście „Simple Twist Of Fate”. On sam, chyba, wstydził się tych tytułów, honorów, uwielbienia. Nobla, w sumie, nie odebrał. Choć kasę przyjął. I za to Go lubię…
* * *
Do dziś wspominał najcudowniejsze, słoneczne, czteromiesięczne lato 2023. Takiej dawki słońca nie przyjął nigdy. Thesaloniki, Vergina, a i Polska była nadzwyczaj łaskawa.
Październik odziera ze złudzeń…
CDN…
zdj.: Jarosław Matuszewski