A jakby mnie nie było? Gdybym wyleciał jak kartki z grzbietu książki? Gdybym przywarł do ławki, albo nie napisał żadnego sonetu? Ogrzewam dłonie gorącym kubkiem herbaty, na strychu w szarych pudełkach przeglądam (już) grube wełniane swetry. Tyle w nich ciepła co w dłoniach kobiety. Kiedy budzę się rano i nie wiem co robić, piję kawę. Później już wiem! Myję filiżankę i dzień już jakoś wchodzi. To prawie na trzecim już biegu. Zakładam adidasy i wybiegam z domu, później już wiadomo! Droga prowadzi. Kopsnij wcześniej wiadomość, może spotkamy się gdzieś na trasie, w połowie drogi. Jak dwie kartki z dwóch różnych książek powstanie nowa…