Rozdział 21. Przyjęcie weselne odbywało się w dość dużej restauracji położonej na obrzeżach Femindomu. Gościom przygrywał pięcioosobowy męski zespół, który serwował w większości muzykę latynoamerykańską. Po dość obfitym obiedzie rozpoczęły się tańce, które tradycyjnie zapoczątkowała para nowożeńców.


-Szanowni państwo zgodnie ze zwyczajem, po pięknie zatańczonym przez nowożeńców tangu, pan młody zatańczy dla swej wybranki – zapowiedział lider zespołu. Po jego słowach na środku parkietu pojawiło się krzesło, na którym usiadła pani młoda mająca obserwować wyczyny swego życiowego partnera. – Jakie rytmy wybierasz Krotusie?

-Poproszę o „Twista” – oznajmił pan młody.

-Zatem twistujemy – potwierdził lider i po chwili zespół zaczął grać w rytmie twista. Pan młody, który przygotował się do występu, z sekundy na sekundę zachwycał gości i robił dobre wrażenie na Feliksie i siedzącej na wprost niego Monisy.

-Pewnie ćwiczył pół roku – zażartował Hodus, który siedział obok Feliksa, po jego prawej stronie.

-Dobrze, że u mnie w kraju pan młody nie musi się tak produkować.

-Ale to przecież fajna zabawa! – wtrąciła rozbawiona Monisa.

-Mnie nawet przysięga małżeńska tak nie zestresowała, jak taniec dla Hodusa – oznajmiła z kolei siedząca przy niej Krysa.

-To pani młoda też będzie tańczyć? – zapytał Feliks.

-Gdy tylko skończy pan młody, to wtedy występuje pani młoda – wyjaśniła Monisa.

-To przynajmmniej tutaj jest trochę sprawiedliwości.

-A jaką pan jeszcze dostrzega tutaj niesprawiedliwość? – zapytała Krysa.

-Chociażby to, że wy siedzicie na wygodniejszych krzesłach. Nasze nie są takie miękkie jak po waszej stronie – wytłumaczył Feliks.

-To dlatego, że my kobiety mamy delikatniejsze pupcie – rzekła stanowczo żona Hodusa. W tym momencie rozległy się gromkie brawa, gdyż pan młody zakończył swój taniec.

-A jakie rytmy wybierasz ty, Lubiso? – zapytał lider zespołu.

-Poproszę o „Salsę”.

-Zatem ostro salsujemy – potwierdził lider zespołu i po chwili rozległy się rytmy tego popularnego tańca. Pana młoda już po pierwszych krokach zachwyciła gości i siedzącego przed nią na krześle pana młodego.

-Nieźle wywija – zachwycił się Hodus.

-Chcę ci przypomnieć skarbie, że ona nie tańczy dla ciebie – oznajmiła złośliwie jego żona.

-Feliksowi też się podoba taniec Lubisy! – wtrąciła Monisa widząc olbrzymie zainteresowanie u niego.

-Nie przeczę, bo tańczy świetnie.

-A jak musi tańczyć w łóżku! – rzekł mu do ucha Hodus, co rozbawiło Feliksa.

-Mnie się bardziej podobał taniec Krotusa, niż jej.

-Jesteś trochę zazdrosna skarbie – zażartował Hodus, lecz szybko pożałował swoich słów.

-Jeśli będę zazdrosna, to już dzisiaj z nikim nie zatańczysz oprócz mnie – zaznaczyła Krysa.

-A jeśli ja bym poprosił Hodusa do tańca jako szef? – zażartował Feliks.

-To ja wracam do domu! – oznajmiła Krysa.

-Przemyślałem to i wolę zatańczyć z panią? – dodał Feliks.

-Tylko nie wiem, czy ja chcę zatańczyć z panem!

-Feliks będzie dzisiaj tańczył tylko ze mną – włączyła się Monisa i uśmiechnęła się do niego. Zaraz też rozległy się brawa i pani młoda kłaniała się przed gośćmi po świetnie wykonanym tańcu. Następnie postawiono na środku parkietu drugie krzesło, aby zmęczona Lubisa mogła usiąść przy Krotusie i odpocząć.

-Dziękujemy za mistrzowskie tańce państwu młodym i zgodnie ze zwyczajem poprosimy kogoś z gości, aby zechciał zatańczyć dla młodej pary. – Po tych słowach lider zespołu zaczął rozglądać się po sali, aż w końcu jego wzrok zatrzymał się na Feliksie.

– Poprosimy pana w niebieskim garniturze. Zachęćmy go brawami – zaproponował muzyk i po chwili cała sala biła brawo dla nieco zawstydzonego i zaskoczonego ambasadora.

– Poprosimy pana na środek – i po tych słowach Feliks wstał z krzesła. Następnie spojrzał na jego uśmiechniętych znajomych, którzy bili mu gromkie brawa. Ruszył więc z miejsca i wolnym krokiem skierował się na środek parkietu.