I ciekawe, czy jakiś street fotograf mógłby to jakoś ład- nie skomponować – fajna konstrukcja budynków – jeden wcina się w drugi – wrasta ściana jednego w drugi – reklama tej Uczelni – bardzo wyraźny przekaz – i chodnik z ludźmi. Poproszę takie-to zdjęcia, proszę Pana, proszę Pani.

Wzdłuż Narutowicza – po tej stronie – aż do Piłsudskiego ciągną się kamieniczki i kamienice – czym bliżej Piłsudskiego, tym większe i solidniejsze. Ot, taka byłaby metafora, może i ładna – przed Piłsudskim mizeria życiowa-krajowa, a czym bliżej Piłsudskiego i już On sam – solidność, klasa, stabilizacja życiowa na coraz wyższym poziomie. A, że na kolejnym rogu Narutowicza–Piłsudskiego – za Piłsudskiego – Jest (hotel) Victoria – już nic nie trzeba wyjaśniać.

Ale to tekst dla tych mistrzów słowa, którzy lubią sobie rymować znaczeniami życia. No dobra – dodajmy – symbolami.

Na parterach, przez całą długość tego odcinka, ciągnie się sznur wszelkiego rodzaju działalności gospodarczych – w jednym miejscu i jakiś MOPS lub MOPR. Przystanek. Dość ważny – węzłowy – dalej w lewo, w Lipową – kierunek w uproszczeniu na Czechów – Kalinę – prosto w Narutowicza – kierunek Centrum i dalej – w prawo – w Piłsudskiego, w kierunku – w uproszczeniu – Bronowic – Dworca PKP – Kunickiego – i tak dalej.
Cóż jeszcze rzec – na całej długości tego odcinka – zaledwie jedno-dwa-maks-trzy drzewa. Po drugiej stronie podobnie.

Po drugiej stronie – najpierw skwerek – na rogu z Głęboką. Kiosk – taka buda – wyglądająca na lata 90. – ta taka plastikowa, czerwonawa, z zaokrąglonymi rogami.

Kiedyś miał tam niezłą przygodę – coś go wzięło – być może i podkusiło – macie filmy dla dorosłych? – wziął dwie–trzy gazetki – w każdej po dwie płyty – na każdej płycie po 4–5 akcji – i się przyznać musi – nie drygnął – było tak okropne – że nie spełniło oczekiwanych nadziei – dziewczyny okropnie brzydkie, jakieś takie brudne (nie ma nic do Rumunek – do Rumunów w szczególności) – akcje słabe – bez autentyczności sztuki, jakie sztuka powinna przedstawiać – Panie nieco leniwe w swoich

ruchach – sytuacje węzłowe bez efektu, jakie powinny osiągnąć – takie – szczerze – po prostu odrażające – swoją brzydotą, słabością, nieruchliwością talentu – autentycznością.

Stoi spora kamienica.
Na parterze – tzw. Tania Apteka – w czasach dobrych przepisów – że coś choroby przewlekłe czy że dla seniorów – rzeczywiście taniej – i to konkretnie – dziadki ustawiały się w kolejce – na zewnątrz sznureczek z 30 dziadków – i nie w czasach pandemii – dla nich to może i korzystne – takie socjalizowanie się – wśród innych dziadków – taka gimnastyka codzienności. Kawałek dalej otworzyli drugi punkt Taniej Apteki. Przepisy się zmieniły. Dziadków do kolejki brak – bo i po co – dodatkowy punkt zamknęli. Ale jego Penelopa czasami tam chodzi – bo są lekarstwa – które warto wykupywać jednak tam.