Wszyscy słyszeli, jak prezydent Białorusi opowiadał swoim poddanym w cerkwi, że Polacy ustawiają się w kolejkach na granicy z Białorusią po kaszę i sól.
O co mogło mu chodzić?
Polityk tak wytrawny jak Łukaszenka nie może bredzić tak po prostu, bo by się tylko i wyłącznie ośmieszył. Zatem, jeśli Łukaszenka postanowił się aż tak ośmieszyć, to musiał to zrobić dla dobra jakiejś sprawy. Próżno by szukać odpowiedzi w gąszczu wydarzeń ostatnich miesięcy. Załóżmy więc, że Łukaszence chodziło o ujawnienie jakiejś zasady. Jedyne, co ujawnił w tym przemówieniu to to, że słowa polityków należy brać zupełnie odwrotnie. Rzeczywistość jednak nie potwierdza w pełni tej intuicji badawczej. Musi więc chodzić o coś innego. Trochę innego. Otóż moim zdaniem Łukaszenka chciał powiedzieć, że w polityce nastała era najbardziej utopijnych i bezsensownych projektów. Realizowanych naturalnie po to, by wszystko pozostało po staremu. Dlatego możemy się spodziewać nawet powrotu Rzeczypospolitej Obojga Narodów, jeśli to zwiększy szansę przetrwania Związku Radzieckiego…