W kairskiej knajpie o fatalnej proweniencji,
gdzie co wieczór tłum niewiernych żarł i chlał,
niebezpieczni dwaj spotkali się przestępcy
– Sfinks i Mumia. Sfinks do Mumii sprawę miał:
„Posłuchaj, stary. Jest to wzięcia spory szmalec.
Sto milionów, jak nie więcej, piastrów, a
trzeba tylko trzech frajerów szybko znaleźć…”
„I ich rąbnąć?”- spytał Mumia.- „Mogę ja.”
„O, nic z tych rzeczy!”- Sfinks się zrobił tajemniczy.-
„Że ty też nigdy tej roboty nie masz dość…”
„To co mam robić?!”- spytał Mumia. „Forsę liczyć!
I czekać, aż się z zakapiora zrobisz gość.”
Po blady ranek Sfinks objaśnił mu szczegóły
i opowiadał o tej pięknej, prostej grze.
O ile głupio z samowarem gnać do Tuły,
to z piramidą do Egiptu- czemu nie!