Gdy już ambasador skończył tę transakcję uśmiechnął się do swego kierowcy i oznajmił. -Teraz możemy iść na zakupy. – Po chwili, gdy znaleźli się w środku, Feliks zaczął oglądać wyposażenie sklepu, który uchodził za jeden z większych w stolicy Feministanu.

– Widzę, że niczego wam tu nie brakuje.

-Może z wyjątkiem pieniędzy – zażartował Nepos.

-Muszę wziąć jakiś sok do picia.

-Polecam pomarańczowy, naprawdę jest dobry. – Następnie udali się do stoiska z napojami, gdzie Feliks zabrał dwulitrową butlę z sokiem pomarańczowym.

-Dwa litry soku za dolara to dobra cena – stwierdził Feliks.

-Jedzenie i picie nie jest u nas specjalnie drogie.

-To dobrze. Widzę, że preferujecie szklane butelki?

-Szkło tak nie zaśmieca, jak plastik.

-To teraz chodźmy na trunki. Chcę zobaczyć co pijecie – i po tych słowach poszli na dość duże stoisko alkoholowe. Feliks oglądał różne rodzaje miejscowego wina i obiecał sobie, że będzie je sukcesywnie próbował. – Nie widzę stoiska z wódką albo whisky?

-One są przy kasach i podaje je sprzedawca – oznajmił Nepos i skierował swego szefa w stronę kas. Tam też Feliks zobaczył, że kasy są przeznaczone albo tylko dla kobiet, albo tylko dla mężczyzn.

-A jeśli mężczyzna podejdzie do kasy dla kobiet, to go nie obsłużą?

-Nie obsłużą i jeszcze usłyszy kilka słów, takich jak myśmy wczoraj usłyszeli.

-I oczywiście dwie kasy są dla kobiet, a tylko jedna dla mężczyzn – ironizował Feliks.

-Są też takie sklepy, w których trzy kasy są dla kobiet, a jedna dla mężczyzn – oświecił go Nepos.

-Szkoda słów. Chodźmy kupić jakąś wódkę – stwierdził Feliks i zaczął rozglądać się za odpowiednim trunkiem. Gdy już znaleźli się przy męskiej kasie, ambasador dostrzegł na jednej z półek polską wódkę. – No proszę!. Jest nasza polska wódka „Ojczysta”. Nie ma się nad czym zastanawiać.

-Tylko zobacz, że kosztuje czterysta feminek, czyli dwieście dolarów.

-No cóż – westchnął – wódki za dwieście dolarów jeszcze nie piłem, ale widocznie kiedyś trzeba. – Następnie położył przy kasie butlę soku pomarańczowego i zwrócił się do kasjera. – Poproszę butelkę „Ojczystej”.

-Zaraz panu przyniosę – rzekł kasjer i wstał, aby wziąć butelkę. Gdy po nią już sięgnął, wolniutko wracał do kasy. Scena ta od razu rozbawiła Feliksa, który po cichu zwrócił się do Neposa.

-Ręce mu drżą, jakby niósł bombę.

-Nie dziw się, bo gdyby ją stłukł to musiałby za nią zapłacić, a podejrzewam, że to wartość połowy jego pensji.

-Czterysta czterdzieści dwie i pół feminki – rzekł kasjer, który spoglądając na butelkę, aż przełknął ślinę. Widząc to Feliks nieśmiało zadał mu pytanie.

-Pił pan kiedyś polską wódkę?

-Ja nie piłem, ale mój brat pił.

-To dlaczego pana nie poczęstował?

-Bo wydał na nią połowę trzynastki i głupio mi było mu ją podpijać – odparł kasjer i wydał resztę pieniędzy Feliksowi.

-To ja w ramach propagowania polskości zapraszam pana na polską wódkę. Do polskiej ambasady!

-Wiedziałem, że Polacy to dobrzy ludzie, ale skoro stamtąd pochodził papież, to musicie być wspaniałym narodem – oznajmił uradowany kasjer.

-O której kończy pan pracę? – zapytał Feliks.

-O szesnastej.

-To o szesnastej przyjedzie ten pan – i tu wskazał na Neposa – i będzie czekał przed sklepem.

-Dziękuję wspaniały panie – rzekł wzruszony i skłonił się przez Feliksem. Ten zaś zadowolony wyszedł z zakupami ze sklepu, ale wtedy przypomniał sobie, że cena alkoholu była inna.

-Ten kasjer mnie oszukał, bo przecież wódka kosztowała czterysta feminek, a sok dwie feminki, to skąd jeszcze czterdzieści feminek?

-Zobacz dokładnie na paragon – uspokajał go Nepos. Wtedy też ambasador spojrzał na paragon i dostrzegł dodatkową, wyszczególnioną kwotę, czterdziestu i pół feminki.

-Co to jest ta dziesięcina?

-Dziesięcina na rzecz kobiet prześladowanych przez mężczyzn. Przepraszam, ale zapomniałem ci powiedzieć, że mężczyźni przy zakupach płacą dodatkowo dziesięć procent więcej niż wynosi kwota na rachunku. To jest właśnie ta dziesięcina.

-To już jest cholera bandytyzm, w czystej postaci bandytyzm – zdenerwował się na dobre Feliks.

-I dlatego to kobiety głównie płacą za robienie zakupów, żeby nie płacić tej dziesięciny.

-A jeśli mężczyzna nie ma żony, matki, albo siostry, to cały czas płaci dziesięć procent więcej za zakupy?

-Zawsze może poprosić sąsiadkę – zażartował Nepos.

-To teraz wiem dlaczego przy tych damskich kasach są kolejki, a przy męskiej nie ma. Tutaj to najlepiej urodzić się kobietą – skwitował Feliks czym rozbawił swego podwładnego, z którym wolnym krokiem szedł do ambasady.