1.
Rano nic w południe nic.
Nic cisza normalne życie.
Pod wieczór nic.
Cisza.
Nie ogłosili. Przyszła sama. Dopiero wtedy
radio radio pierwsze telewizja. Zaraz prasa. Ta do czytania
i do oglądania podały
komunikaty. Specjalne nadzwyczajne oficjalne.
Potem zaraz wywiady. I liczby. Te były nastroszone.
Uzbrojone w niezawodną pewność. Niewiarygodna
Wiarygodność. Dostojeństwo wiedzy.
Doświadczenie algebry geometrii.
Niezniszczalne dowody na istnienie.

2.
Natura nie chce by człowiek zmieniał jej plany
By obliczał ustalał i kreślił
Swoje podróże
Tam gdzie i kiedy chce
Ten który nie panuje na swoim wnętrzem
Ten który drąży puste tunele
Ten który szuka w pustce i próżni
I ten który podgląda zwierzęta i rośliny uczy się nieustannie praw natury
Dzień za dniem

3.
Mury miast kruszą się
Niecierpliwie nikt nie woła ostatnia świeca dopala się
W zimnym opuszczonym kościele
Nie od razu robak zarazy toczy miasto
A ślepy ogrodnik w cylindrze będzie
ścinał wszystkie kwiaty po kolei
I rzuci ich naręcza na świeżo usypane groby

4.
To tylko jest sen wieczny i ogromny
Dyszący dymami krematoriów
Cmentarnych i obcą ciszą Popatrz
Uciekły wszystkie szczury myszy
Nawet borsuki a dziki i łasice nie podglądają nas
Pod wieczór

5.
Pozostał tylko księżyc a może to jego cień
I potęga wiecznej otchłani mnie nęci kusi i woła
Co po nas pozostanie w pustych oczodołach
Mrok i nie rozpoczęty uroczystym toastem dzień