W pomieszczeniu szybko robi się duszno i oto dostojnicy zasiadają do stołu. Ubrany w szaro-białe atłasowe szaty rebe siada u szczytu stołu, a obok niego, po obu stronach zajmują miejsca najbardziej szanowani, wiekowi chasydzi. Cadyk kosztuje wybraną, stojącą przed nim potrawę, po czym zamaszystym ruchem odsuwa od siebie talerz, a to oznacza, że reszta posiłku to szirajim[1]. Wtedy starzy, poważani chasydzi rzucają się na danie, i w pośpiechu pałaszują pozostawione przez rebego kawałki mięsa czy ryby, oblizując przy tym swoje ociekające tłuszczem palce. Patrzą na nich zazdrośnie młodzi chasydzi, którzy stoją w oddali, tam gdzie znajdują się stare, wysłużone ławki. Wiedzą, że to wielki honor być tak blisko świątobliwego cadyka.

Gdy resztki ze stołu zostały już zjedzone, wysokim, niemal falsetowym głosem, mówiąc zarazem jakby przez nos, przemawia rebe, po czym przerywa i zaczyna spożywać posiłek. Wszyscy z zapartym tchem słuchają, starając się nie uronić ani słowa czy momentu przemowy, i łowią uchem słodkie, płynące z ust cadyka dźwięki. Nauki cadyka wyrażają się nie tylko słowami, ale też gestami, dlatego należy powtarzać dokładnie te same czynności, które inicjowane są przy cadykowym stole.

Jedyny wśród zgromadzonych got-gebenczter[2] chasyd pochodzi z Żelechowa. To Aron Żelechower – wysoki i wyprostowany jak struna mężczyzna, na którego szlachetnej twarzy, zdaje się, można doszukać się śladów arystokratycznego pochodzenia. Ma wysokie czoło, przenikliwy wzrok, a jego miarowy krok wzbudza respekt, tak samo jak uczoność. Uroku i uczoności dodają mu binokle, podkreślające jego nobliwość i wyrafinowanie.

Żelechower zawsze znajduje się w centrum uwagi, otoczony grupkami chasydów, bo powtarza im słowa cadyka. Jest szczególnie ceniony za słodki, melodyjny, koloraturowy głos, który pięknie brzmi podczas porannych modlitw błagalnych w Rosza ha-Szana i Jom Kipur.

Opuszczając dwór radzyńskiego cadyka, chasydzi są bogatsi o nowe, ogłoszone przezeń nauki i przeżycia duchowe. Przyswajają sobie też nowe niguny. To doświadczenie i cadykowe wsparcie starczają im na cały rok, aż do następnego spotkania.

 

Przypisy tłumacza:

[1] Szirajim (hebr., jid. resztki, pozostałości) – resztki jedzenia pozostawione przez cadyka. W czasie publicznych uczt chasydzi rywalizowali między sobą o nie, ponieważ wierzono, że poprzez kontakt z rebe miały uświęcony charakter.

[2] Got-gebenczter  (jid.) – dosłownie błogosławiony, opromieniony łaską Pana, który przekazywał wiernym słowa cadyka.


Tłumaczenie z jidysz Alicja Gontarek na podstawie: Abe Danilak, Dem rabejnim hojf. Der rebe kumt! [w:] Sefer Radzin; izker –buch = Radziner izker buch, red. I. Zigelman, Tel Awiw 1957.