Sądowe batalie, emocjonalne słowa na kilku konferencjach prasowych z udziałem parlamentarzystów, zapewniających o pomocy i wsparciu burmistrza Jerzego Rębka w długiej i wyboistej drodze do pozyskania z Urzędu Marszałkowskiego (dawniej w medialnym przekazie nieprzychylnemu, dziś obiektywnie oceniającemu wnioski miasta) 10 milionów złotych na projekt „Rokoko na nowo”, dotyczący rewitalizacji pałacu Potockich. Wreszcie spotkanie z dziennikarzami 18 marca i informacja o wyczekiwanym finale sprawy – ponownym rozpatrzeniu wniosku. Wczoraj szok – miasto wycofuje protest.

Śledząc sprawę flagowego projektu obecnego włodarza miasta – rewitalizacji architektonicznej perły, który nabrał rumieńców w gorącym okresie przedwyborczej kampanii samorządowej czytelnik miejskiego Biuletynu „Radzyń” mógł wyrobić sobie następujący pogląd – ustępujący marszałek Sosnowski, ogłaszając decyzję o nie przyznaniu miastu powyższej kwoty w siedzibie  powiatu (gdzie ówczesnym starostą był kontrkandydat Rębka) wykazał się złą wolą i chcąc dopiec burmistrzowi z wrażego politycznego obozu, „utrącił” wniosek.

Ten ostatni – zdaniem burmistrza – miał zawierać wszelkie obowiązkowe załączniki, pozwolenia, zgody konserwatora zabytków etc. Przypomnijmy sobie fragment konwencji na Placu Wolności (źródło: radzyninfo.pl):

Na innych łamach pisałem wówczas:

Kto mija się z prawdą? Czy faktycznie  nie przesłano nieaktualnych „załączników”? Czy Urząd Marszałkowski pozwoliłby sobie na tak ostentacyjną decyzję w dość specyficznym czasie? Słyszymy przecież o dotacjach dla ościennych samorządów, na czele których stoją włodarze z odmiennej od marszałka opcji politycznej.

W sobotę, także w Radzyniu mieliśmy zacną akcję „Narodowego Czytania”. Myślę, że wielu z nas chętnie wzięłoby się za lekturę przesłanego do Lublina radzyńskiego wniosku. 

W końcu, za każdym razem, gdy wniosek miasta jest odrzucany – stawiamy pytanie, czy miasto zapłaciło zewnętrznej firmie za samo przygotowanie, czy umówiło się na zapłatę dopiero po skutecznym, czyli pozytywnym przyjęciu wniosku? Ile pieniędzy poszło na to z miejskiej kasy?

*

Miasto odwołało się do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego, który przyznał rację Radzyniowi. Jak czytamy w uzasadnieniu wyroku, ocena projektu została przeprowadzona w sposób naruszający prawo i naruszenie to miało istotny wpływ na wynik tej oceny. Za pieniądze z rewitalizacji miasto chciało wyremontować korpus główny pałacu, najcenniejszego zabytku Radzynia.

Akurat teraz zarząd województwa lubelskiego miał dokonać ponownego rozpatrzenia tego wniosku.

– Otrzymaliśmy pismo, z którego wynika, że Radzyń wycofuje protest. To oznacza że miasto rezygnuje ze starania się o dotację – mówi Remigiusz Małecki rzecznik Urzędu Marszałkowskiego. – Miasto argumentuje swoją decyzję m.in. tym, że wartość projektu i jego budżet zostały ustalone na podstawie kosztorysów inwestorskich oraz wyceny kosztów wyposażenia sporządzonych na poziomie cen z 2017 roku – dodaje Małecki.

Zdaniem radzyńskich urzędników budżet projektu jest na obecne warunki niedoszacowany.  Tyle że kosztorysy wszystkich innych samorządów które ubiegały się o to pieniądze, również były sporządzane w 2017 roku, a inwestycje w tych samorządach są teraz wykonywane.

-czytamy w „Dzienniku Wschodnim”

Mówi się o brakujących 4 milionach złotych, które „spięłyby” planowany projekt. Miejska plotka mówi o nadziei pozyskania kwoty dwukrotnie przewyższającej pierwotny wniosek „Rokoko na nowo”. Wciąż nie wiemy też, czy był kompletny, czy może dowiedzielibyśmy się o jego  powtórnym odrzuceniu?

Zastanawia, żeby nie powiedzieć, zasmuca krótkowzroczność i chaotyczność działań, swoiste stąpanie po omacku. Opisane wyżej działania generowały koszty. Opracowanie projektów, planów technicznych, sądowe potyczki – to pieniądze radzyniaków.

Nie sposób nie zapytać o wizję oraz konsekwentne realizowanie przyjętego planu na drugą kadencję obecnego burmistrza. Dlaczego wczorajszej decyzji nie ogłosił na specjalnie zwołanej konferencji prasowej, tak by najbardziej zainteresowani sprawą mieszkańcy dowiedzieli się o „nowym otwarciu” z jego ust, a nie oświadczeń lubelskiego rzecznika Urzędu Marszałkowskiego?

Jaki był sens niedawnej konferencji prasowej?  Czy jeszcze w tym roku Lublin ogłosi kolejny nabór wniosków (na tą chwilę nic o tym nie wiemy). Najwyższy czas na konkrety.

Jak ma wyglądać Radzyń za 5,10 lat? Co spowoduje zatrzymanie odpływu młodych z miasta? Czy w magistracie jest osoba, która wychwytuje szanse pozyskania krajowych i unijnych dotacji na poprawę komfortu życia mieszkańców i śle wniosek za wnioskiem?

Wszystkiego nie załatwi tablica, ustawiona vis a vis parku, którą zatytułowalibyśmy: „tak kiedyś będzie”.

Wizja. Koncepcja. Droga, do ich realizacji. Znamy je?