Lubię ten hotel przy Drohickiej. Położony w zasadzie wśród pól przy wyjeździe z miasta, jest jak karawanseraj na pustyni. Z książką, winem i paczką zielonych Supremo mógłbym godzinami siedzieć przy stoliku na dworze i przyglądać się gościom.
Pola, ziemia – tak! Ludzie – niekoniecznie. Łatwiej jest kochać ziemię niż ludzi. Ziemia skopana i obsrana wydaje plony. Człowiek już tak nie zareaguje. A więc ziemia. Ale jednak jakoś tam kultywowana, uprawiana, nie że leżąca odłogiem i wietrzejąca na piach. Czyli: nie bezludna. Jedno i drugie jest potrzebne jednostce do życia. Korzenie potrzebują gleby, podłoża. A bez korzeni człowiek jest.. Ale co to za bycie!?
Dlatego idę dziś na grób wuja mojej mamy. Chcę sprawdzić, ile miał lat w 1945, gdy był dość niefortunnym łącznikiem AK.
22 lata.
Mieliście kiedyś 22 lata? Wiecie jakim się jest gówniarzem w tym wieku!?
Ja wiem.