Publikujemy list zawieszonych przez organ nadzoru (MKiDN) członków zarządu Związku Artystów Wykonawców STOART.

MINISTERSTWO KULTURY I DZIEDZICTWA NARODOWEGO ZABLOKOWAŁO NASZE DZIAŁANIA ANTYKORUPCYJNE. PYTAMY: KTO MA NA TYM SKORZYSTAĆ?

W Wielki Piątek Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego w osobach minister Hanny Wróblewskiej i ministra Macieja Wróbla skierowało do Walnego Zebrania Delegatów ZAW STOART wniosek o odwołanie zarządu naszej organizacji. Tym samym ministerstwo ze skutkiem natychmiastowym zawiesiło nas w naszych obowiązkach. Zaniepokojenie budzi nie tylko sam fakt zawieszenia zarządu, ale przede wszystkim jego pospieszny charakter i termin bezpośrednio poprzedzający planowane złożenie przez nas zgłoszenia zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa do Centralnego Biura Antykorupcyjnego w sprawie korupcji wobec STOART. Minister Wróbel chwali się zawieszeniem nas w mediach społecznościowych. Panie Ministrze, co tu jest powodem do dumy? To, że sprawcy poważnych nadużyć biją Panu teraz brawo?

STOART to organizacja zbiorowego zarządzania, na której ciąży wielka odpowiedzialność, ponieważ strzeże praw 800 tysięcy artystów. Każda próba ingerencji w naszą misję automatycznie rodzi liczne niebezpieczeństwa. Chcielibyśmy więc, aby Państwo dokładnie poznali ciąg wydarzeń, który zakończył się wspomnianą wyżej decyzją organu nadzoru:

1.Jesienią zeszłego roku wykryliśmy i ukróciliśmy w zarodku poważne nadużycia dokonane przez byłego dyrektora biura STOART. Został dyscyplinarnie zwolniony, przeprowadziliśmy drobiazgowy audyt, a do prokuratury trafiły zawiadomienia w tej sprawie.

2. Niedługo po tej decyzji do STOART wpłynął wniosek o zwołanie Nadzwyczajnego Walnego Zebrania Delegatów – przygotowany przez współpracującego z wyrzuconym dyscyplinarnie dyrektorem byłego już prawnika STOART, na którym dodatkowo ciąży oskarżenie o wprowadzanie w błąd zarządu, co narazić mogło organizację na poważne straty finansowe. W ww. wniosku pojawił się postulat głosowania nad odwołaniem obecnego zarządu bez jakichkolwiek innych realnych zarzutów. Zlecona przez nas opinia prawna prof. Marka Chmaja jednoznacznie potwierdziła, że statut STOART nie pozwala na taki tryb. Niebagatelne znaczenie miało też to, że chodziło o zarząd, który prowadził właśnie kontrolę w sprawie nadużyć.

3. Opinia prawna i dodatkowe wyjaśnienia zostały przedstawione MKiDN. Odbyło się wspólne spotkanie naszych przedstawicieli z ministrem Maciejem Wróblem i Dyrektorem Departamentu Prawa Autorskiego i Filmu Maciejem Dydo oraz prof. Markiem Chmajem, by wyjaśnić sytuację. Pomimo argumentów jednego z czołowych polskich autorytetów prawnych ministerstwo w kolejnych pismach coraz silniej forsowało swój nakaz niezgodnego ze statutem rozwiązania.

4.Niedługo po tym spotkaniu ministerstwo otrzymało naszą skargę dotyczącą pracownika ww. departamentu. Urzędnik próbował wywrzeć presję na STOART, by nasza organizacja zrezygnowała z ministerialnego konkursu (na jednego inkasenta w sprawie tantiem) na rzecz innego podmiotu. Następnie, na kilka dni przed planowanym Nadzwyczajnym Walnym Zebraniem, w nieformalnym, agresywnym mailu usiłował zastraszyć bezpośredniego autora skargi. Pomimo tego właśnie ten urzędnik został wydelegowany przez MKiDN jako jeden z obserwatorów naszego Zebrania.

5. Tuż przed Walnym przewodniczący zarządu STOART Artur Gadzała odbył jeszcze jedno spotkanie z Maciejem Wróblem i Maciejem Dydo. Zaproponował rozwiązanie, które nie doprowadzi do złamania statutu STOART. Propozycja ta spotkała się z aprobatą ministerstwa. Ale MKiDN do końca nie chciało tego potwierdzić żadnym pismem.

6. 16 marca bieżącego roku miało się odbyć Nadzwyczajne Walne Zebranie. Niestety zostało zerwane. Zorganizowana grupa osób usiłowała zablokować informację na temat wykrytych nieprawidłowości, a ostatecznie uniemożliwiła procedowanie kolejnych punktów agendy. Obserwatorzy MKiDN wyszli ze swoich ról i w trakcie przerwy podjęli rozmowę z grupą, która zerwała Walne, na niewiadomy dla nas temat.

7. Pod koniec marca stało się jasne, że ktoś od miesięcy usilnie pracuje nad tym, aby wokół STOART wytworzyć niezdrową atmosferę i skłócić organizację z innymi podmiotami w środowisku OZZ. Wiele faktów świadczyło też o tym, że operacja ta ma szersze podłoże o charakterze korupcyjnym, a zerwanie Walnego było jej elementem. Zarząd podjął więc decyzję, by przygotować zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa do Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Podczas kolejnego spotkania dyrektor Maciej Dydo został poinformowany o takim zamiarze. Podkreślił wtedy, że ważne jest, aby te problemy nie przedostały się do mediów. W tamtym czasie nie wiedzieliśmy jeszcze, dlaczego.

8. Z początkiem kwietnia zarząd STOART podjął także dodatkowe działania ochronne – wystosowaliśmy list otwarty do Organizacji Zbiorowego Zarządzania w Polsce. W liście zaproponowaliśmy bardziej ścisłą współpracę, która ma na celu wyjaśnienie wszelkich ewentualnych nieporozumień.

9. W Wielki Piątek otrzymaliśmy nagłe pismo z MKiDN, którego konsekwencją jest nasze zawieszenie. Wpłynęło w ostatnim dniu przed wielkanocnym weekendem, czyli w momencie, w którym nie było już szans na szybkie zwrócenie się do opinii publicznej np. za pośrednictwem mediów.

Sprzeciwiliśmy się postulatowi łamania prawa, ukróciliśmy wewnętrzną korupcję, byliśmy w przededniu zgłoszenia podejrzenia układu korupcyjnego działającego przeciwko naszej organizacji. Jedną decyzją ministerstwo zamknęło nam usta i uniemożliwiło praworządne działanie. Ministerstwo wiedziało o tym, że jesteśmy w trakcie procesu przygotowania kilkudziesięciomilionowej wypłaty tzw. nawisu. Wiedziało też, że chcemy, by te pieniądze trafiły od razu i bezpośrednio do artystów, a nie na jakieś bliżej nieokreślone fundusze. Nie wiemy teraz co stanie się z pieniędzmi, które obiecaliśmy wykonawcom. Jest jeszcze jeden problem, który urzędnicy z łatwością mogli przewidzieć – zawieszenie zarządu STOART oznacza, że nie będziemy mogli tak ściśle, jak to niezbędne, współpracować z policją, która na wniosek prokuratury prowadzi już czynności związane ze zgłoszonymi przez nas zeszłorocznymi nadużyciami. Zostaliśmy odcięci od procedur i danych, które właściwy tryb umożliwiały.

Nie ukrywamy – szokuje nas to, że MKiDN w trakcie wielu miesięcy, gdy prowadziliśmy działania antykorupcyjne, ani razu nie zainteresowało się samo z siebie tym faktem. Nie wzięło też pod uwagę tego, o czym szeroko informowaliśmy – że finanse artystów, którymi zarządza STOART, są w znakomitej kondycji. Najwyraźniej ważne było tylko to, aby wreszcie związać nam ręce. Przy użyciu łamiących prawo argumentów.

Drodzy Państwo, decyzją MKiDN zostaliśmy zrównani z tymi, których nadużycia napiętnowaliśmy oraz z tymi, którzy swoimi działaniami sprawili, że zdecydowaliśmy się zwrócić o pomoc do CBA. Dlatego nasz list otwarty kierujemy do przedstawicieli mediów oraz instytucji, które stoją na straży praworządności. Nadal wierzymy, że ta praworządność zatriumfuje. Chcemy, aby zdali sobie Państwo sprawę z tego, że tam, gdzie chodzi o tantiemy setek tysięcy Wykonawców, pojawiają się niestety również bardzo niezdrowe ambicje i apetyty. My jako czynni muzycy zarabiamy na życie, grając w orkiestrach, które są świetnie znane szerokiej opinii publicznej. Ale przyszło nam mierzyć się z osobami, które wrogie przejęcie ZAW STOART traktują jako jedyną finansową szansę w swoim życiu. I nie wiemy, czemu pracownicy ministerstwa przez wiele miesięcy pełnili rolę rzeczników tej strategii.

Z poważaniem,

Artur Gadzała, zawieszony przewodniczący zarządu ZAW STOART,
skrzypek-solista Sinfonii Varsovii

Stanisław Gadzina, zawieszony sekretarz zarządu ZAW STOART,
skrzypek Opery i Filharmonii Podlaskiej

Zdzisław Cichocki, zawieszony skarbnik zarządu ZAW STOART,
kontrabasista Polskiej Filharmonii Bałtyckiej

Justyna Rogozińska-Czeżyk, zawieszona członkini zarządu ZAW STOART,
skrzypaczka Orkiestry Teatru Wielkiego – Opery Narodowej

Ewa Bychowiec, zawieszona członkini zarządu ZAW STOART,
skrzypaczka Narodowej Orkiestry Symfonicznej Polskiego Radia