Jedna z ukochanych płyt z tamtych czasów. Razem z bratem katowaliśmy ją ciągle, nie bacząc na to, że słuchanie polskiego country-folku było wtedy (zwłaszcza wtedy!) totalnym obciachem.
Ciepły głos Szweda, kilka wybitnych tekstów Andrzeja Garczarka (innych ten Facet nie pisze…), dwa klasyki gatunku po angielsku – wszystko to wprawia w znakomity nastrój. Spróbujcie!
A
Idę gdzie chcę, Nocny kowboj, Bajeczka o trębaczu free jazzowym, Tak jak plecy taksówkarza, Patrząc z mostu na rzekę, Za następnym wzgórzem
B
Streets Of London, San Antonio Rose, Jak my w Wyszemborku Pana Jezusa witali, Supraśl – mon amour, Włóczęga, Palenie w piecu