Przeważnie jest tak, że lepszy wygrywa z gorszym. Pokonanie Polski przez Chorwację to nic dziwnego. Z przebiegu wczorajszego meczu dziwi natomiast, że w tak niskim wymiarze…
W grze Biało-Czerwonych nie widać progresu. To liczenie na zrywy (głównie Zalewskiego); poleganie na tym, że coraz słabszy Lewandowski będzie miał swoje wielkie momenty (miał jeden, ale trafił w poprzeczkę); a także, tradycyjnie, nadzieja na dzień konia bramkarza.
Indywidualne akcje to zawsze jest atut, ale za tym musi iść poukładana gra w środku pola. W odważnie zestawionej linii pomocy polskiej reprezentacji nikt za bardzo nie wie, jak podzielić obowiązki. U Chorwatów jasne jest, że rządzi Modrić, ale kiedy potrzebuje odsapnąć (ma 39 lat!) to stery przejmuje Kovacić. U nas jest trzech ludzi, którzy potrafią znikać… jednocześnie. Oglądam mecz i Modricia widzę bez przerwy. A o obecności na boisku Zielińskiego czy Szymańskiego zapominam. Robert Lewandowski ma rację, że drużyna dała się zdominować w środku pola. W zasadzie oddała go walkowerem.
Należy jednak pamiętać, że Liga Narodów ma być placem budowy. Probierz, wbrew kodowi genetycznemu polskich trenerów, próbuje ofensywnej orientacji drugiej linii. I to może wypalić, tylko potrzeba czasu i dalszego zgrywania, Dlatego za miesiąc przeciwko Portugalii znowu powinni zagrać Szymański, Zieliński i Urbański. O ile dwaj ostatni zaczną grać w klubach…
Robert Lewandowski jest wyraźnie słabszy, niż choćby przed trzema laty. To nic dziwnego. Bywa irytujący (sam pewnie jest tym najbardziej wkurzony), kiedy wpada w spiralę nieudanych zgrań. Niemniej to wciąż jest piłkarz, który dużo może, co udowadnia od początku sezonu w Barcelonie. Tylko potrzebuje pomocy bardziej, niż bodaj kiedykolwiek w swojej pięknej reprezentacyjnej przygodzie. Schyłku kariery takiego napastnika marnować nie wolno.
Po odejściu na emeryturę Wojtka Szczęsnego wygląda na to, że o miejsce w bramce rywalizują Marcin Bułka i Łukasz Skorupski. Obaj zagrali przeciętne mecze i na razie faworyta w wyścigu o jedynkę trudno wskazać. Na pewno nie ułatwiają im roboty obrońcy. Trójka rosłych, mało zwrotnych stoperów, których łatwo wrzucić na karuzelę, to chyba nie jest dobre rozwiązanie. Problem w tym, że w Polsce brakuje klasowych bocznych obrońców. Chciałoby się wrócić do gry czwórką w linii, ale nie wiadomo, jak ją zestawić.
Problemów zatem jest dużo i z nich wynika trudna do określenia gra reprezentacji Polski. Przed Michałem Probierzem dwa ważne zgrupowania, podczas których musi odzyskać tożsamość tej drużyny.