Z fejsbukowej prasy: krasnostawskie muzeum z ponad setką zdjęć fotorelacji
(to na stulecie niepodległości)
z momentu zamknięcia kapsuły czasu z marca dziewiętnastego roku.
Z tych zdjęć trudno wnioskować kto za tym wszystkim stoi.
Są tacy, którzy pokątnie chcą płacić za zdjęcia z jej środka.
Inni robią wielkie oczy, od tego co słyszą. Sami swoi
nakręcają się coraz bardziej, słowa padają nad kapsułą,
że podobna do trumny a moment historyczny do pogrzebu.
Kwiaty jednak nie są podawane. Jedynie na koniec butelka
(ale kto wypił zawartość i czy warta była tego momentu?)
w kształcie kontrabasu. Tu można snuć domysł albo do niego tworzyć.
Palec; palec jest istotny w tej grze (!) ale utyka
w szyjce. Moment historyczny. Wszyscy patrzą, ale czy widzą?
Lista osób szczegółowa. Popchnięta do dna. Zdjęcia nie wykazują na zamieszanie.
Udało się uratować palec. Za wszystkim stoi fotograf – wymagany jest
idealny porządek tego historycznego momentu. Dwanaście śrub; jedne idą na całość,
inne do połowy oporu, wymagają poparcia i dokręcenia. Palce są nieodzowne,
mój klika dalej: w Szczebrzeszynie Janusz Kapecki fotografuje mannę z nieba
albo krupy w skrzyniach targowych bratków. Jakież one urocze (!)
te zdjęcia, ktoś komentuje, że jak pocukrzone żółte i niebieskie
jadalne bratki. Popijam kawą w filiżance z żółtymi kolejny post:
opolska piramida ma zaledwie osiem i pół metra i robią z tego podziw.
Na remont najstarszej i dwudziestometrowej przy wschodniej granicy nie ma pieniędzy
ani zainteresowania w tej samej Polsce. Z pozostałych atrakcji turystycznych wrzuconych
przez Agnieszkę Ha palcem wertuję historię następnych, z czego widać, że dinozaury były i są
historią niezaprzeczalną; jak bomba pod ciążową sukienką Andalib Takatka.
Ma dwadzieścia lat i umiera w piekarni razem z innymi; nie da się przełknąć chleba
z tym wierszem Agi Miszol; a w następnym dochodzi do sutków. Utknęłam
przy kolejnym poście, za który odpowiada wyłącznie mój palec – wybiera
momenty historyczne, że aż nie umiem ich przeczytać:
w nocy umiera Wanda Szczypiorska. Jedenastego lipca dwa tysiące siedemnastego
roku w „Puciszce” napisała: „(lekarka) mówi, że byłam bliska śmierci.
Nie musi mówić, przecież wiem”.
Historia wprowadza takie oto porządki, że ludziom robią się sztywne palce.