Podczas walki z karną ekspedycją SS z Górek pod Ciepielowem największą przeprawę miał pododdział „Bacy”, w którym znalazła się siódemka Gruzinów.
Podczas zażartej walki, kiedy obsypani grudkami ziemi i ogłuchli od wciąż rozrywających się granatów chłopaki zawzięcie utrzymywali pozycje, ciężką ranę w lewe ramię otrzymał „Polityk”. Mimo to w szale walki nie zważając na ból, z prowizorycznym opatrunkiem jedną ręką starał się ładować magazynki. Wkrótce osłabł.
Rana okazała się na tyle poważna, że wymagała długotrwałego leczenia na kwaterze. Stąd problem – ciemna oliwkowa cera, a do tego słabiuteńka polszczyzna. Jak tu narażać cywilów? Z pomocą przyszedł „Baca”. Jego rodzina pomimo zwielokrotnionego zagrożenia życia otoczyła opieką gruzińskiego towarzysza syna.
Pewnego razu wieczorem” Baca” z „Boryną” zaszli do rodziców pierwszego, chcąc zweryfikować stan „Polityka”. Po słowach przywitania, „Baca” zwrócił się do Gruzina z zapytaniem:
‒ „Pokaż pistolet, który ci dałem dla własnej obrony.
‒ Nie mam. (…) Zakopałem. (…) Wiem, co jestem winien wam, a zwłaszcza jemu i jego rodzinie. Tego nigdy nie zapomnę. Staram się być dobrym żołnierzem, ale nie zapominam, że powinienem być również uczciwym człowiekiem. To się jeszcze bardziej we mnie pogłębiło od chwili przyjścia do waszego zgrupowania. (…) Czy wy, komendancie Tadeuszu, gdyście mnie nieśli z pola walki na własnych plecach, pod gradem kul, robiliście to jedynie jako dobry żołnierz i dowódca? (…) To mógł zrobić wspaniały człowiek i dobry żołnierz. (…) Wasza rodzina, mama, siostry, starają się o to, aby mi nic nie brakowało. (…) miałbym się okazać egoistą? (…) Broń zakopałem, bo po prostu doszedłem do wniosku, że nie mógłbym jej w waszym domu użyć”(1).
Nic dodać, nic ująć. Ten dzielny gruziński żołnierz będąc z natury dobrym człowiekiem, po prostu uznał za swoje zasady, obowiązujące w partyzanckim zgrupowaniu „Ośki”. „Polityk” z zasadami. Znacie takich?
___
1. Bez rozkazu, s. 240-242.