PRZEPRASZAM

Za wszystko, o czym nie napisałem, czy nie napomknąłem chociażby. Nie wymienię też wszystkich ważnych dla mnie osób z tamtych lat – ani z nazwiska ani z ksywki, bo zajęłoby mi to kolejne dwa odcinki, a i tak pewnie bym kogoś pominął i kwas gotowy… 🙂 Wiem, że dla wielu z Was Olsen wyglądał inaczej, bo… nie wiem… lubiliście siedzieć przy innym stoliku, przebywaliście tam w innym gronie ludzi i zupełnie co innego sprawiało, że OLSEN wart był miejsca w Waszej pamięci. Nie napisałem o Olsena początkach, olałem kompletnie rys historyczno – gospodarczy, nie wspomniałem o burdach, Talibach i wielu innych rzeczach, o których dzieci z dostępem do tego portalu nie powinny czytać. Wiele wspomnień kolebie się gdzieś na brzegach pamięci i wyskakują dopiero sprowokowane widokiem znajomej twarzy lub krotką z tą twarzą rozmową. To był tylko mój subiektywny szybki przegląd starych fotografii. Wiem, że macie swoje. Jeśli chcecie –  podzielcie się nimi.

ŻARŁO, ŻARŁO I ZDECHŁO

OLSEN w tamtej formule nie mógł przetrwać. Aby choćby spróbować wytłumaczyć dlaczego, będę musiał zahaczyć o socjologię, psychologię, inne logie oraz politykę, na czym znam się „tak-o”, więc dalej może być zabawnie 🙂

Zdecydowana większość klienteli OLSENA urodziła się grubo przed rokiem 80. Ja z 75 r. na liczniku deczko zaniżałem średnią. To nie był lokal dla młodych ludzi. Tak jakoś wyszło. Według mnie OLSEN w ostatnich latach funkcjonowania zmierzył się (i przegrał) z czymś, co dziś określa się zastępowalnością pokoleń. Mówiąc prościej – z niżem demograficznym. Oraz z faktem, że w naszym kochanym kraju nic nie da się zrobić tanio. Przekładając to na radzyńskie realia: koszty funkcjonowania rosły, a ilość stałych bywalców malała. Malała, bo: a) zaczęli wyjeżdżać do większych miast i państw; b) ustatkowali się i wieczór w knajpie stał się obiektem westchnień, a nie elementem rutyny; c) nie przybywało nowego narybku. Faktem jest, że to, co klienci zostawiali za barem w końcu przestało choćby ocierać się o granie opłacalności, a nie następował jakoś szturm młodego pokolenia na lokal. Owszem, byli „HARCERZE”, wspaniałe chłopaki ze świeżo wydrukowanymi dowodami, którzy świetnie odnajdywali się w olsenowym towarzystwie, ale było ich zaledwie 5 czy 6. Biorąc pod uwagę, w jakich lokalach i przy jakiej muzyce oraz używkach bawili się wtedy ich rówieśnicy, to i ta mała grupa była wyjątkowa, ale przyznacie, że nie można tego nazwać „zmianą pokoleniową”. Szły inne czasy. No wiecie, wersja 1.5 tego, co było „dawniej”. Zaostrzyły się przepisy, knajpa nie spełniała parametrów i nowych UE-dyrektyw, bo za nisko strop, bo klima mieli za mało metrów sześciennych na godzinę. Nowe przepisy, nowe koszty. I g…o kogoś obchodziło, że jest grupa ludzi, którzy mają dziką radochę z siedzenia w ciemnej zadymionej fajami piwnicy. Właśnie – fajki… Wkrótce miał wejść przepis zabraniający palenia w lokalu. Wyobrażacie sobie starego OLSENA, w którym nagle MUSICIE wstać od stolika i oznajmić „sory, muszę wyjść na dwór zajarać”? Owszem – to się drzewiej zdarzało – ale jako element rekreacji połączonej z dbałością o nerki, ale nie nawyk wymuszony świadomością łamania „prawa”, za co grozi mandat 500 PLN.

Wtedy to by było nienormalne. Więc droga młodzieży… możecie się ze mną nie zgadzać, ale sądzę, że OLSEN w kształcie, który znaliśmy i został w naszej pamięci – musiał wcześniej czy później zginąć, przeminąć – mniej więcej tak jak lata 80-te 🙂 OLSEN po liftingu – dostosowany do nowych przepisów i parametrów byłby (wybaczcie idealizm) nieszczery. I przestalibyście tam chodzić tak czy siak 🙂

CO TERAZ?

Widujemy się przecież dość regularnie, misie z OLSENA, nieprawdaż? 🙂 Większość ma inne zajęcia, rodziny, szalenie ważne obowiązki, ale w każdym siedzi ta knajpa, ta podskórna potrzeba wyjścia na miasto, wyjścia „do ludzi”, nadzieja, że pozornie niepozorny wieczorny wypad z domu zamieni się w zwariowana balanszkę i nocne Polaków rozmowy do wczesnego rana. Wszyscy tęsknią za takim miejscem (choć twardziele się nie przyznają), za sobą, za „tamtymi czasami” i swoją młodością. Ale OLSENA z tamtych lat nie da się wskrzesić. Ściany pomalowano na biało, wywietrzono nasze faje. Można jedynie próbować od nowa, gdzie indziej. O ile tęsknicie wciąż za miejscem, gdzie każdy mógł być bez krępacji sobą 🙂

DZIĘKUJĘ

Wszystkim ludziom, których tam poznałem. Za ich czas i słowa.

https://kozirynek.online/blog/2020/04/11/przemas-wspomina-olsena-cz-i/

https://kozirynek.online/blog/2022/05/29/przemas-wspomina-olsena-cz-ii/